I oto jest! Pierwszy gościnny tekst na Aloha Świat! Poznajcie nowego autora!
Monika. Numerologiczna 9. Ma dwa marzenia. Pisać książki i pracować dla NASA. Ma nadzieje, że przynajmniej jedno z nich się zrealizuje (dlaczego by tego nie połączyć?). By przybliżyć się do ich spełnienia, często patrzy w niebo i pisze na blogu (wzywając nadaremno mgławice, gwiazdy). Jeśli ciekawią Cię jej Dwa słowa, wejdź na jej blog: twowords.blox.pl
Na wszystko przychodzi odpowiedni czas.
Nie, to nie kwestia czasu. Tylko wewnętrznej gotowości. Wszechświat reaguje na nasze potrzeby, pod warunkiem, że w środku nas niezachwiana pewność, co do tego, w którą stronę pragniemy iść.
Bywa, że głos naszej duszy wzywa, przemawiają marzenia, coś woła z głębi. Pojawiają się przebłyski rzeczywistości w której chcielibyśmy się znaleźć. Zjawiają się znaki, podpowiedzi, ale z jakiegoś powodu nadal tkwimy w starym.
Znaki, to drogowskazy. Mówią nam – tak, czekamy na ciebie. Ale my, nie jesteśmy jeszcze przygotowani na nowe. Tkwimy jakby pomiędzy światami. Tak blisko nowego, ale hamowani przez… No właśnie, przez co? Zewnętrzne okoliczności? Pracę? Związek? Dzieci? Chorobę?
To tylko wymówki. Hamują nas własne (lub przejęte) lęki, najpierw więc musimy z nimi porozmawiać. Usiąść naprzeciwko siebie samego i zapytać: czego się boisz w związku z tym czego pragniesz? Bo tak, boimy się naszych pragnień. Realizacji, spełnienia marzeń, ale też porażki.
Co jeśli się nie uda? Co jeśli oni mieli rację, gdy mówili że moje marzenia to mrzonki.
W sercu widzisz cel, ale by do niego się zbliżyć, potrzebujesz poczuć z całych sił, że tego właśnie pragniesz. Zaślubić swoje marzenie. Odpowiedzieć: Tak.
Prawda jest taka, że chcemy cudownego ratunku, który jak za pomocą latającego dywanu, przeniesie nas do lepszej rzeczywistości. To niemożliwe. A nawet jeśli by tak się stało, nie potrafilibyśmy się w niej odnaleźć. Nie da się budować nowego na starym. Wgrywanie starego oprogramowania do nowoczesnego komputera nie ma sensu. To w nas musi nastąpić zmiana, jeśli chcemy by nadała wymarzony odcień naszemu życiu.
Zatem, pierwszy krok, ale jakby przedarcie się przez zasłonę. Może być najtrudniejszy, wymagający największej odwagi. Ale gdy staniemy po drugiej stronie, pojawią się pierwsze elementy z naszych marzeń, kolejny ruch do przodu i dalej. Powoli, pomału, abyśmy mogli zapoznać się z tym, co dotychczas pozostawało w sferze marzeń. I zjawią się odpowiedni ludzie, narzędzia, by można było rozpocząć budowę nowego. Kawałek po kawałku a czasem pokonywać długie dystanse, ale to tylko i wyłącznie kwestia naszego nastawienia, przełamania, skoku w nieznane. Im mniej lęku zabierzemy ze sobą, tym bliżej spełnienia.
I tak, to my jesteśmy budowniczymi naszych marzeń. Wszechświat podaje pomocną dłoń, ale adekwatnie do siły naszej odwagi, wiary w to, że naprawdę zasługujemy, by żyć po swojemu, realizować siebie, słuchać głosu duszy.
Tłamszony przez lata, może być ledwo słyszalny, ale im więcej czasu mu poświęcimy, tym mocniej zacznie do nas docierać.
Przyjdzie dzień, gdy zabrzmi z całych sił, zostawimy lęki za drzwiami i wyruszymy w najpiękniejszą przygodę. By odnaleźć Nasze Życie. Nas samych. Naszą Prawdę.