Oj to już faktycznie dużo dni upłynęło od mojego ostatniego tekstu… Zaniedbałam Aloha świat, ale podczas mego milczenia działo się dużo. Nie chciałam pisać o dupie i takie tam bla bla bla byle napisać. Jakoś nie potrafię. Dla mnie każdy wpis jest jak rozmowa z przyjacielem, albo dobrym znajomym. Potrzebuję do tego czasu. Bo na kolanie to takie odganianie muchy. Mam kawulową zasadę, że w życiu, traktuję innych tak jak sama bym chciała być traktowana (oczywiście jeśli jestem w moim happy place bo czasem jak mnie z niego wywali to chowajcie się… ;-)). Więc jeśli czasu mniej to nawet za maile się nie zabieram. A ostatnio uzbierało się sporo zaległości. Miłe to zaległości bo pisanie odpowiedzi na nie będzie czystą przyjemnością.

Dziś chcę Wam podziękować. Że jesteście. Że czytacie. Że czekacie. Że ślecie dobrą energię. Często trafia do mnie w odpowiednim momencie tuż przed krokiem który skreśliłby marzenia czerwoną kreską zapomnienia. Ot, wczoraj wieczorem dostałam na FB miłą wiadomość od kobiety, której nie znam osobiście, ale poczułam ciepło na sercu 😉

24 września 21:43
Hej Kawula! Żyjesz to nie żyjesz? bo tak coś tekstu dawno nie widziałam i tak się zapytowuję a żeś mi na myśl przyszłaś no to jadę z koksem i piszę i wysyłam dobre fluidy.

I wiadomość dotarła w momencie, kiedy zabierałam się za pisanie tekstu. Dzięki niej zmieniłam zamysł treściowy i postanowiłam wysłać Wam wielkie dziękuję! Nie spodziewałam się, że otrzymam tyle dobra, że będziecie tak fajnie reagować na to, co piszę, że czekacie na kolejne wpisy, że razem ze mną siedzicie w tym całym alohowaniu ;-).
Dlatego MAHALO NUI (Wielkie dziękuję). I w ramach podziękowań ślę Wam małą niespodziankę… Nie wiem czy pamiętacie, ale kilka miesięcy temu rzuciłam ot tak sobie moim adresem korespondencyjnym tu i ówdzie. Zaprosiłam do słania pocztówek, listów i myśli wszelkich. Akcja przerosła moje oczekiwania! Dostałam tyle cudnych słów, tyle pięknych chwil zaklętych w prostokątnej pocztówce. Każdą jedną wyciągam zawsze ze skrzynki pocztowej i jest ucztą i podskakuję jak dziecko które dostało upragnioną zabawkę pod choinkę ;-).
oknoSama lubię pisać kartki. Coś w nich narysować, coś przykleić, coś od siebie i od serca. Bo pocztówki to coś więcej niż mms czy sms. To kilka minut zatrzymania. Rozmowy z kimś. Nie wymagają tyle co listy (choć te tradycyjne nadal kocham pisać i otrzymywać). Zebrałam wszystkie Wasze cudne myśli i zabrałam do pracy… Tak tak tak. Od paru miesięcy mam swój wymarzony, wydmuchany, upragniony gabinet! A że wystrój jest typowo kawulowy nie zaś klasycznie relaksacyjno-SPAwowy… Wszystkie pocztówki dumnie wiszą tam na ścianie i dodają energii, otuchy i przypinają za każdym razem uśmiech na mej twarzy. Są dobre słowa z różnych zakątków świata. Jest Polska, jest Australia, jest Nowa Zelandia, są Niemcy, jest Hiszpania… Klienci często przystają, oglądają, uśmiechają się, budzą się w nich różne wspomnienia i kto wie, może i oni potem wysyłają pocztówki do kogoś by ot tak powiedzieć, że się o kimś myśli i pamięta…I mnie przypominają o tym co dobre i dodają otuchy, kiedy oczy wędrują bardziej po chodniku niż ku niebu ;-).
Mocno dziękuję! I jeśli chęci i siły macie, ślijcie! Obiecuję przypinać Was na Aloha ścianie i opowiadać o Was każdemu podróżnikowi, który zawita w me hawajskie progi ;-).
Ku przypomnieniu adres:
Agnieszka Kawula

Aleja Marszałka Piłsudskiego 24/7
81-378 Gdynia (Adres jest nowy, bo i Kawula z Niemieckiej ziemi na Polskiej zamieszkała ponownie 🙂 i tu też chętnie pocztówki wyśle i chętnie otrzyma!)
Kończę i zabieram się za odpisywanie…
PS Wyślij komuś pocztówkę ot tak sobie, od serca… i… zobacz co się stanie ;-).

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się z innymi!

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino. Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nazywam się Kawula.

Agnieszka Kawula

Jestem jak Bond, James Bond. Moje super moce to hawajski masaż Lomi Fizjo oraz automasaż. Jestem dziewczyną z YouTube’a. Ciągną do mnie jednorożce i kocham cappuccino. Mam najfajniejszego psa terapeutę!

Kawula wizytĘwka, serce
kolo

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.
Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki Ci newslettera, a ich administratorem będzie Agnieszka Kawula. Szczegóły: polityka prywatności.

Poruszyło Cię?

Napisz do mnie.

Może Cię również zainteresować

„Mama przestała wychodzić z domu tak bolą ją nogi” – powiedział syn 81 letniej pani Kazi.Pierwszy raz przyjechali dwa tygodnie temu. Dojazd samochodem z Gdyni do Pucka to był w zasadzie pikuś, gorzej zejście po...
 „Gdybym znalazła taki masaż 50 lat temu, może nie spotkałoby mnie tyle problemów zdrowotnych po drodze” – przyznała 75 letnia pani Basia. „Słyszałam o tym masażu, ale jestem wierząca i bałam się wcześniej skorzystać” –...
Dlaczego witam Was dziś zdjęciami z mojej klatki schodowej spod poręczy? Już wyjaśniam. Przez ponad 13 lat praktyki Lomi Lomi nie umiałam o tym masażu opowiedzieć. Wszystkie słowa, które znajdowałam były pełne uniesienia, natchnienia i...
Scroll to Top