Pytasz? Dostaniesz odpowiedź.

Jak przystało na poważną bloggerkę, czas na poważne słowa. Takie całkiem serio. Bo żarty się skończyły proszę państwa. Tak. Albowiem dokopałam się do poważnych pytań ludzi wielce strapionych, którzy pytają. Pytają w przestworzach Internetu i jakimś cudem ten cyberWszechświat kieruje ich na Aloha Świat. Więc skoro kogoś przypadkowym nie przypadkiem kieruje do Kawuli to dołożę wszelkich starań by odpowiedzieć na pytania kręcące się tu i tam. Bo może ktoś zechce sprawdzić raz jeszcze? Albo ktoś inny tu zajrzy i znajdzie? No to podwijam rękawy, zerkam do mojego Google Analytics i wedle kolejności odpowiadam na pytania zadane wielkiejSieci. Może przypadkowy czytelnik nie będzie już takim przypadkowym i zostanie? Zapraszam ;-).

Powszedniego…

No przecież to jasne. Dnia powszedniego należy myć zęby oraz siebie całego, dobrze się odżywiać, oddychać głęboko a także uśmiechać jak najczęściej, albowiem to dobrze robi, a jeśli ktoś się jeszcze o tym nie przekonał to polecam od zaraz. Oraz głowa do góry, jutro też dzień powszedni się zjawi i będzie lepiej.

Twoja moc…

Prościzna! Masz ją przeogromną! Jak już sobie tak pooddychasz i nauśmiechasz się, zanotujesz zdecydowany wzrost pozytywnej energii, a ta, każdego kolejnego powszedniego… będzie się pomnażać, aż w końcu poczujesz jak jesteś wielki, jak możesz wszystko, jak zasługujesz na wszystko i po to sięgniesz. I nic Cię nie zatrzyma i dojdziesz wszędzie gdzie zdecydujesz, że chcesz iść. Twojej mocy nigdy za wiele, ona bez końca, ona Twoja! Korzystaj z niej każdego powszedniego i wiedz, że nikt ani nic nie może Ci jej odebrać, że Ty nią zarządzasz, że MOŻESZ.

Aloha anioł…

A to już inna sprawa. Nie do końca taka prosta, bo nie zawsze dnia powszedniego udaje się je zobaczyć. Oczywiście, że aloha anioły są. Ta sprawa nie podlega dyskusji, pytanie czy jesteś uważny i obecny? Twoja moc Ci podpowiada gdzie czają się anioły. Jeśli słyszysz, zobaczysz… Czasem to ktoś w kolejce przed Tobą, kto przepuści Cię przed siebie, bo wyczyta z Twojej twarzy jak bardzo jesteś zmęczony. Czasem to obcy na ulicy, który się do Ciebie uśmiechnie. Czasem to przyjaciółka, która wysyła Ci słowa pocieszenia. Czasem to Twój pies, który się do Ciebie przytula na dzień dobry. Czasem to babcia wysyłająca Ci w paczce świeżo upieczone pierniczki. Czasem to tęcza na niebie w trakcie letniej burzy. Czasem to drzewo dające wytchnienie w upalny dzień powszedni… Aloha anioł jest zawsze obok. Zatrzymaj się. I zobacz.

Jak się robi aloha…

Ha! No z tym będzie łatwiej… Aloha robi się całkiem naturalnie. To konstrukcja na którą składają się: dobra myśl, uśmiech, uścisk, szczerość, radość, cisza, prawda, spontaniczność, bezinteresowność. Aloha robi się każdego dnia poprzez branie czynnego udziału w swoim życiu. Aloha robi się kiedy jesteś dla siebie. Aloha robi się kiedy jesteś dla kogoś. Bez powodu. Bo tak czujesz. Bo tak chcesz. Bo tak podpowiada Ci Twój aloha anioł. A kiedy zrobisz już tego aloha całkiem spory kontener on zacznie się powiększać i powiększać, aż zobaczysz, że nie ma końca to powiększanie i bez obaw będziesz produkował więcej aloha.

Czy to normalne, że osoba którą kochamy staje się dla nas całym światem…/życie uzależnione od związku…

Tu nie jestem wielkim ekspertem. Poniosłam porażkę wielokrotnie, ale największe te, kiedy druga osoba właśnie stawała się dla mnie całym światem, co kończyło się dla mnie brakiem tlenu, dezorientacją, zanikiem Kawuli w Kawuli, rozczarowaniem, ucieczką mocy, że o aniołach nie wspomnę… Obecnie eksploruję wersję odmienną, gdzie i ja mam swoją wolność i partner ma swoją, gdzieś po środku tworzymy coś razem, ale ogólnie to moja przestrzeń jest święta i nie oddam nikomu bo tak też się robi aloha. Dbając o siebie. Widząc siebie i swoje potrzeby. Pielęgnując swoje pasje. Karmiąc się samotnością. Ciesząc się sobą samym. Obserwując to, co w środku. Pozwalając mieć swój świat tej drugiej osobie i też nam nic do tego bo to jego/jej świętość i każdemu się należy… Razem nie znaczy skleić się, a uwolnić. Razem nie znaczy rezygnować z tego, co się kocha, a robić tego więcej. Razem nie znaczy zamknąć się, a otworzyć.

Kobieta robi balony z gumy…

No to potrafię! Najlepsze powstawały z gumy Donald, a mega najlepsze to z trzech gum Donald! Ach jakie mocne to były balony! A kiedy pękały, obklejały całe poliki, a jak się miało szczęście to fragmenty zaczepiały nawet o rzęsy! Szczęki bolały, ale się żuło, żuło, w przerwach czytało komiksy donaldowe i pyk, pyk, pyk. Balon za balonem. Pyk, pyk, pyk. [Dziś dużo bym dała bym znowu mogła pyknąć balona Donaldowego i tak się poobklejać i zatracić w pykaniu.]-[Jakoś inne gumy do żucia mnie nie kręcą].

Jak uzupełnić deficyt poczucia bezpieczeństwa…

Drogi czytelniku, ponieważ to zagadnienie jest bardzo rozległe, odsyłam do swojego wnętrza… Tam znajdziesz wszystkie odpowiedzi. Tam wszystkie braki i tam źródło, z którego możesz czerpać bez obaw. W skrócie… Przestań być ofiarą braku (tra la la la, ależ to łatwe… acha… i co jeszcze mądralo…). Przestań karmić brak. Skup się na tym co jest. Przykład? No kiedyś bałam się za co przeżyję. Kiedyś nie miałam swojego miejsca i byłam bezdomna i obce osoby dały mi schronienie. Kiedyś nie miałam nic. I tkwiłam w przekonaniu, że nie mam nic. A jak już się otrząsnęłam, to zobaczyłam, że mam wszystko. Wyszłam więc odważniej nieco ze schronienia, wynajęłam mieszkanie (na które nie było mnie stać w tamtym momencie), kupiłam sobie dobrą kawę i ciacho z przyjaciółką i czekałam (z lekka się denerwując mimo wszystko…). I się zjawiło! I wystartowałam. I miałam środki do życia. Zjawiały się tu i tam. I choć czasem znowu łapał stres to jak się pooddychało trochę więcej to znowu przepływ się udrażniał. I jeszcze jedno. Nikt tego wszystkiego nie zrobi za Ciebie. Ktoś może Ci coś dać, ale to jak się czujesz zależy tylko od Ciebie. Możesz się bać. Możesz żyć bez lęku. Nie odmawiaj sobie dobrego życia. Odkręć kran ze swoją mocą i do dzieła! Wyjdź z ciasnego pudełka braku, przecież za ścianą kartonu cały świat!

Kto robi dla alohy…

No jak to kto?! Kawula! 😉 A reszta niech się tu ładnie wpisuje, i schować tę fałszywą skromność do kieszeni. Wyłazić agenci alohy! Toć jest nas ogrom! 😉

Zostaw przeszłość za plecami…

No przecież tam jest jej miejsce! Nie oglądaj się ciągle za siebie bo jeszcze dostaniesz bólu w szyi, a wiesz jak to ciężko przegonić? Ostatnio miałam klientkę na masażu z taką dolegliwością. To naprawdę potrafi uprzykrzyć życie. Więc… Nie patrz do tyłu i ciesz się szyją bez bólu ;-).

Mozaika życia…

Sklejaj dni powszednie świadomy swojej mocy. Niech towarzyszą Ci w tym aloha anioły. Pyknięcia balonowej gumy niech przegonią lęki. Produkcja aloha zaś niech przynosi więcej aloha dla Ciebie i tym z którymi dzielisz życie. Dzięki temu wszelkie braki zaczną znikać, a Ci co robią dla alohy zaczną zjawiać się w Twoim życiu, aż pewnego dnia odkryjesz, że to, co dźwigałeś już dawno pozostało za plecami…

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się z innymi!

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino. Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nazywam się Kawula.

Agnieszka Kawula

Jestem jak Bond, James Bond. Moje super moce to hawajski masaż Lomi Fizjo oraz automasaż. Jestem dziewczyną z YouTube’a. Ciągną do mnie jednorożce i kocham cappuccino. Mam najfajniejszego psa terapeutę!

Kawula wizytĘwka, serce
kolo

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.
Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki Ci newslettera, a ich administratorem będzie Agnieszka Kawula. Szczegóły: polityka prywatności.

Poruszyło Cię?

Napisz do mnie.

Może Cię również zainteresować

„Mama przestała wychodzić z domu tak bolą ją nogi” – powiedział syn 81 letniej pani Kazi.Pierwszy raz przyjechali dwa tygodnie temu. Dojazd samochodem z Gdyni do Pucka to był w zasadzie pikuś, gorzej zejście po...
 „Gdybym znalazła taki masaż 50 lat temu, może nie spotkałoby mnie tyle problemów zdrowotnych po drodze” – przyznała 75 letnia pani Basia. „Słyszałam o tym masażu, ale jestem wierząca i bałam się wcześniej skorzystać” –...
Dlaczego witam Was dziś zdjęciami z mojej klatki schodowej spod poręczy? Już wyjaśniam. Przez ponad 13 lat praktyki Lomi Lomi nie umiałam o tym masażu opowiedzieć. Wszystkie słowa, które znajdowałam były pełne uniesienia, natchnienia i...
Scroll to Top