Smaki Twojego życia

Siedem tygodni. Siedem medytacji. Siedem różnych inspiracji. Dziś ostatnia z siedmiu, ale kto wie co mi przyjdzie jeszcze do głowy? Zachęcam Was do podróży z… wiedźmą :-). Bawcie się dobrze! Ciekawe gdzie dotrzecie, co zobaczycie, co usłyszycie…

Zobacz. Poczuj. Posmakuj.
Czy chcesz zobaczyć? Czy masz gotowość by poczuć? Czy odważysz się posmakować? ŻYCIE. To, które toczy się właśnie dziś… Nie wczoraj, nie jutro, dziś… Jeśli coś ci się w nim nie podoba, zmień to, tak by widzieć, czuć, smakować, by bez niestrawności, filtrów i konserwantów… Mieszaj składniki swojego życia wedle upodobania, dodawaj, odejmuj, smakuj. Nie od razu będą to delicje. Nie raz przesolisz, nie raz pikanterii za dużo, nie raz jałowe, gorzkie albo nijakie. Ale nie poddawaj się. Wybieraj. Odrzucaj. Przecedzaj. Wkrawaj. Mieszaj. Zobacz, poczuj, posmakuj.
Smakuje mi moje życie. Smakują mi sytuacje jakie ono przynosi. Smakują ludzie do niego zaglądający. Smakują chmury na niebie. Smakuje zieleń na mnie, we mnie, na zewnątrz. Smakuje kawa. Smakuje muzyka. Smakują rozmowy. Smakuje cisza. Jeśli coś mi przestaje odpowiadać, zmieniam to. Małymi kroczkami. Dzień po dniu. Coraz mniej wymuszając. Coraz częściej idąc przed siebie i rozglądając się na boki. Bo Wszechświat mówi do mnie, mówi w każdej jednej sekundzie. Temu dialogowi nie  ma końca. Nie potrzebuję już dowodów. A teraz proszę niech zaszumi, zabulgocze i oko się objawi zza chmur, albo Archanioł we własnej osobie z mieczem objawi co czynić winnam… Wystarcza mi pytanie zadane w głowie, prośba o prowadzenie, choć JEGO prosić nie trzeba… Bo ON na każdym kroku daje. ON tylko daje. Moim zadaniem zobaczyć. Poczuć. Posmakować. Podziękować. Iść dalej. Robić swoje. Ufać. Bo przecież wszystko jest idealne. Na swoim miejscu. Wszystko jest możliwe. Banał. Może. Nie wiem. Nie mnie to oceniać. Wiem jak mam, wiem co wybrałam w swoim życiu. Wiem jak chcę. Weryfikuję. Uwalniam. Poddaję się. Czasem kilkanaście razy dziennie. Bywa, że siadam i płaczę, bywa, że po pięciu minutach się uśmiecham bo płacz nad iluzjami nie ma sensu i jakaś miałkość tego płaczu…
W każdym momencie idealność chwili onieśmiela, wzrusza. Nastawiam się na odbiór. Dialog. Przepływ. Wymianę. Bo ON JEST i cieszy się z każdej jednej myśli, nawet jeśli czasem przeklniesz, nawet… Bo lepsze zdrowe wkurwienie niż bogobojne klęczenie… Tak. Przepraszam. Ale właśnie tak czuję. Bo to, co z serca… ON tylko z serca inaczej nie ma sensu się zmuszać. Daruj sobie przeciąganie liny, szarpaninę. Lepiej idź spać, szkoda energii, prąd drogi. Oszczędzaj światło. Własne… Może jutro…
Coraz częściej udaje mi się odłożyć lęk na bok i kochać to, co jest. Lęk jest tym, co jeszcze nie nadeszło. I może nie nadejdzie. Więc… wolę kochać to, co jest. Wzruszać się. Widzieć. Czuć. Smakować. Tak po prostu, bez egzaltacji, wzlotów, odlotów. Tak czuć. I przypominać sobie czem prędzej gdy na chwilę się zapomni. Oddech. Przypominacz natychmiastowy. Dziękuję. Prosta czynność, a potrafi zdziałać cuda.
A kiedy stworzysz genialną mieszankę życia, rozkoszuj się każdym łykiem… A kiedy inni zechcą skosztować, nalej szczerze, nigdy Ci nie zabraknie. A kiedy pochwalą… daj się docenić… Bo zrobione z miłości, bez pychy, ego, dumy. Przyjmij z wdzięcznością… Doceń siebie, JEGO, ich. I dalej rób swoje…

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się z innymi!

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino. Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nazywam się Kawula.

Agnieszka Kawula

Jestem jak Bond, James Bond. Moje super moce to hawajski masaż Lomi Fizjo oraz automasaż. Jestem dziewczyną z YouTube’a. Ciągną do mnie jednorożce i kocham cappuccino. Mam najfajniejszego psa terapeutę!

Kawula wizytĘwka, serce
kolo

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.
Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki Ci newslettera, a ich administratorem będzie Agnieszka Kawula. Szczegóły: polityka prywatności.

Poruszyło Cię?

Napisz do mnie.

Może Cię również zainteresować

„Mama przestała wychodzić z domu tak bolą ją nogi” – powiedział syn 81 letniej pani Kazi.Pierwszy raz przyjechali dwa tygodnie temu. Dojazd samochodem z Gdyni do Pucka to był w zasadzie pikuś, gorzej zejście po...
 „Gdybym znalazła taki masaż 50 lat temu, może nie spotkałoby mnie tyle problemów zdrowotnych po drodze” – przyznała 75 letnia pani Basia. „Słyszałam o tym masażu, ale jestem wierząca i bałam się wcześniej skorzystać” –...
Dlaczego witam Was dziś zdjęciami z mojej klatki schodowej spod poręczy? Już wyjaśniam. Przez ponad 13 lat praktyki Lomi Lomi nie umiałam o tym masażu opowiedzieć. Wszystkie słowa, które znajdowałam były pełne uniesienia, natchnienia i...
Scroll to Top