Renata przyszła do mnie na masaż pierwszy raz w lutym. W zasadzie to zapisała swojego męża, a że sama lubi masaże, to sobie nie pożałowała. Po sesji wycięło ich elegancko, padli na kanapie, a jak już pospali to potem sikali i sikali. Przez to spanie i sikanie Renata zaczęła przychodzić do mnie regularnie. Jest bardzo aktywną kobietą, ćwiczy jogę, chodzi jakieś szalone kilometry i zalicza jeszcze bardziej wariackie maratony kijkowe, umie w psy, od niedawna ma szczeniaka, a od września potrafi masować!
To się stało tak cichaczem. Z masażu na masaż opowiadała co się w jej ciele usprawniło i jak łagodnie i jednodniowo przechodzi przeziębienia, które bardzo często ją rozkładały. Bardzo stare historie, poszły w podskokach do krainy wspomnień o czym, powiedziała mi dopiero po pół roku. A kiedy przyszła na masaż i powiedziała: „Po sesji muszę z tobą pogadać”, czułam w lokach, że będzie trzeba otworzyć kalendarz i szukać jakiś termin na kurs dla niej.
Jako poczułam, tako się stało. A przyczyniło się do tego moje lomi badanie i te wszystkie historie o masażach dla seniorów jakich przez ostatnie miesiące mam coraz więcej. Efekty spotkań są na tyle zastanawiające, że postanowiłam niedługo przeprowadzić następne badanie, właśnie z udziałem seniorów. Kiedy nieśmiało zasygnalizowałam w jednym z postów co zamierzam, natychmiast zgłosiły się cztery osoby, że one chcą dołączyć. Co prawda jeszcze nie potrafią masować, ale mam je nauczyć, a one będą potem masować razem ze mną chętnych do wzięcia udziału w badaniu seniorów ze swojego otoczenia. Trzy już są nauczone i działają. Czwarta przebiera nóżkami na kurs grupowy wiosenny i choć jeszcze tyle miesięcy do nauki, ona już załatwiła potrzebne zgody w ośrodku, w którym robi terapie tańcem swoim seniorom.
Ostatniego dnia kursu Renata zrobiła mi naprawdę porządny masaż. Taki, po którym też sikałam, wypróżniałam się i wypacałam różne niepokoje związane z moimi psem, który czekał wtedy na operację. Kiedy zacznę kolejny etap lomi badania, wiem, że masaże Renaty będą cennym wkładem do puli efektów jakie wypłyną z naszych sesji. Ciągle nie mogę się nadziwić, jak to możliwe, że ktoś przeczytał mój post, potem przyszedł na masaż, a potem zdecydował się na szkolenie, choć nigdy o tym nie myślał, że przyjdzie mu ochota na naukę masażu. Żadna szklana kula by mi chyba nie przewidziała takiej pracy, w której robię co mi się podoba, a potem to na innych przechodzi i jeszcze im wspaniale wychodzi!
🧐🧐🧐
PS Tymczasem era kursów indywidualnych powoli ustępuje miejsca nowemu kursowi grupowemu, jakiego jeszcze nie było! Mam plan i nie waham się go wdrażać w życie. Są dwie edycje, wiosenna i jesienna. Na wiosenną na pierwszy ternim zostało ostatnie wolne miejsce. Pracujemy w grupie max 10 osobowej.
Jeśli komuś po drodze z masażem, świetnym treningiem i kilkoma wyzwaniami, zapraszam! Jeśli komuś się zapomniało, jak masować lomi lomi i potrzebuje odświeżenia techniki oraz nowej siły do działania, to ten kurs też jest dla niego. Nudy nie będzie.
Introwertycy nie muszą się bać! Wiem, jak to jest w grupie i obiecuję zadbać o każdą nieśmiałą o wrażliwą osobę. Do każdego podejdę indywidualnie, bo zależy mi na komforcie uczestników oraz na tym, żeby wyszli może z lekką niepewnością nowicjusza, ale zdecydowanie z fachem w rękach.
Zapisy na kurs „początkujący” przez formularz
https://agnieszkakawula.pl/kurs-grupowy-dla-poczatkujacych/
Edycja wiosenna:
26 lutego – 1 marca (1 wolne miejsce)
22-26 kwietnia (4 wolne miejsca)
Edycja jesienna:
23-27 września (8 miejsc)
21-25 października (10 miejsc)