Od dziś jestem oficjalnie instytucją szkoleniową! Taką uznawaną przez Urząd Pracy. Dzięki temu, osoby, które dostaną dofinansowanie od Państwa, na prowadzenie działalności gospodarczej, mogą zamarzyć sobie kurs Lomi Lomi Fizjo i szkolić się u mnie. (Na ten rok został 1 wolny termin na kurs i jeszcze dwa na styczeń 2024)

Nic tak mnie nie frustruje, jak wypełnianie dokumentów, których połowy treści nie rozumiem. Posługiwanie się urzędowym językiem, jest dla mnie najtrudniejsze na świecie. Unikam, wypieram, uciekam, klnę. Kiedy mam coś wypełniać, jestem w trybie: „świat jest okropny, rozwodzę się, nie nadaję się, zamieszkam w lesie, a po co mi to wszystko”. Ale jeśli chce się zmieniać, tworzyć, inspirować, nie można ciągle tupać nóżką i się obrażać, tylko trzeba powstrzymać chęć wyrzucenia komputera przez okno, przy pierwszym pytaniu w formularzach i zrobić to, co trzeba. Najgorzej, kiedy spędziło się trzy dni na wypełnianiu jednego wniosku, a potem okazuje się, że jednak coś jest nie tak i trzeba od początku.

Więc robisz od początku. Bez gwarancji, że tym razem będzie poprawnie. Ale ZROBIŁAM TO!!! Całkiem sama, bardzo trudną dla mnie rzecz i ani zwierzę, ani człowiek na tym nie ucierpiał. Jedynie migrena zebrała żniwo, ale byłam na nią gotowa, dlatego potraktowała mnie tym razem bardzo łagodnie. I myślę o sobie ciepło jak nie wiem co!

W ciągu ostatnich dwóch tygodni zrobiłam też kilka innych odważnych rzeczy, między innymi skończyłam dwa szkolenia, w dodatku w języku angielskim oraz nawiązałam kontakty ze specjalistami, którzy na co dzień masują osoby przewlekle chore, niesamodzielne i wydałam koszmarnie dużo pieniędzy na książki, jakie zostały mi polecone (też po angielsku, więc pewnie zejdzie mi z rok na czytanie 😉). I teraz mogę jeszcze lepiej pomóc mojemu psu, ale też rozpoczynam prace nad opracowywaniem masażu dla osób przewlekle chorych w domach i ośrodkach zdrowia. Mam marzenie, mam plan, mam narzędzia i kwalifikacje, mam odwagę wypełnić tyle formalności, ile będzie trzeba. Choćby miało mi na to zejść do emerytury. Czas mija, tak czy inaczej.

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się z innymi!

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino. Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nazywam się Kawula.

Agnieszka Kawula

Jestem jak Bond, James Bond. Moje super moce to hawajski masaż Lomi Fizjo oraz automasaż. Jestem dziewczyną z YouTube’a. Ciągną do mnie jednorożce i kocham cappuccino. Mam najfajniejszego psa terapeutę!

Kawula wizytĘwka, serce
kolo

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.
Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki Ci newslettera, a ich administratorem będzie Agnieszka Kawula. Szczegóły: polityka prywatności.

Poruszyło Cię?

Napisz do mnie.

Może Cię również zainteresować

Najpierw umarła moja babcia. Akurat trwał kolejny indywidualny kurs lomi lomi, kiedy dostałam wiadomość. W tym czasie mój pies słabł. Ze spaceru na spacer było coraz trudniej. Guz, który wyrósł spod ogona, wymagał mocnych tabletek,...
Co można robić o 7.44 w niedzielę? Na przykład zapisywać się na kurs online ze specjalistką ze Stanów, od masażu ostatecznego, dla chorych i cierpiących. Od ponad dwóch tygodni śledzę wszystko co tylko zdołam znaleźć...
„Jak Ty sobie teraz poradzisz sama?”. „I kto cię teraz będzie utrzymywał?” „Znajdź porządną pracę”. To królewskie zdania, które przez kilka lat obijały mi się o serce i myśli, kiedy podjęłam decyzję o rozwodzie. Tak...
Scroll to Top