Trochę mnie pozamiatało. Tyle bym chciała opowiedzieć o czasie z Iwoną, ale wszystko, co najlepszego miałam, władowałam z nią. Czaiła się na lomi kurs u mnie od czerwca zeszłego roku. W lutym podjęła decyzję, że przyjedzie. Dziś ją wypuściłam.

– Do domu wraca inna Iwona – powiedziała, kiedy się uściskałyśmy na zakończenie.

Spędziłyśmy razem ponad 20h. Było zagubienie, łzy i historia życia, która wryła się w jej ciało, aż trudno uwierzyć, że tak dużo napięć udało się nam uwolnić.

Przyjechała skrajnie zmęczona i przepracowana. Po zajęciach czekała na nią dwójka dzieci. A mimo wszystko Iwona z dnia na dzień kwitła.

– Coś mi wyłączyłaś, jest mi tak lekko – nie mogła się nadziwić, że nauka może być też terapią i głębokim resetem.

Iwona długo zostanie w moim sercu. Kiedy mnie masowała, pomyślałam: „my, którzy doświadczyliśmy przemocy, dotykamy inaczej”. Przez chwilę miałam wrażenie, jakbym masowała sama siebie… Zadziwiające jak trudna przeszłość potrafi przerodzić się w lekarstwo dla innych. To był jeden z trudniejszych emocjonalnie dla mnie kursów, ale przyniósł najwięcej mądrości, czułości i zaufania. Jeśli czasem myślę, że moja praca wiele nie zmienia, to przychodzą takie dni, tacy ludzie, którym „coś się wyłącza” w czasie naszej pracy i to przekształca fundamentalnie.

Słuchaj podcastu na ulubionej platformie

Kawula masaż Lomi Lomi

Nazywam się Kawula.
Agnieszka Kawula...

Wierzę, że empatyczny dotyk i masaż, budzi do życia oraz zbliża ludzi.

Poruszyło Cię?

Wirtualne cappucino

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino.
Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!