Jest zmęczenie, jest szczęście w oczach, które tak dobrze znam. Od niedawna moja uczennica zaufała, odważyła się i trafiła do miejsca, które otworzyło przed nią drzwi do pokoi swoich podopiecznych.
Jest oczekiwanie na nią. Aż przyjdzie, aż pomasuje, aż wysłucha i porozmawia.
#WolontariatDotykowoMasażowy dotyka coraz więcej miast, miejsc i osób.
Jesteśmy w domach seniorów, w hospicjum, w domu samotnej matki, ośrodkach pomocy społecznej. Idziemy, masujemy, a potem wracamy zmęczeni ze szczęściem w oczach, które warte jest przeżycia raz za razem.
Wiecie, bardzo często dotykamy osób, które nigdy nie były masowane. Które ostatnio były przytulone tak dawno, że zaciera się wspomnienie. Których ciało boli, a na kilkanaście minut dotyku znika to, co trudne. Kiedy dotykamy, dłonie zabierają odrobinki samotności w chorobie.
Kiedy Ania przysłała mi zdjęcie z dzisiejszego spotkania masażowego w hospicjum w Zielonej Górze, ucieszyła mnie tak, jakbyśmy obie wygrały coś, o czym zawsze marzyłyśmy.
Empatyczny dotyk jest prosty. Wystarczy go dla każdego. Są miejsca i ludzie w nich, którzy mówią: „tak, nasi podopieczni bardzo potrzebują, zapraszamy”. A i tych, którzy dotykiem obdarowują jest coraz więcej.
A to dopiero początek!
Ania, tak bardzo Ci dziękuję! Nie wiem, czy wiesz jak bardzo i jak dużo to znaczy też dla mnie. To, co robisz jest absolutnie jednorożcowe!