– A Ty znowu jakieś głupoty czytasz?

– Gaś to światło, a nie znowu oczy sobie psujesz.

– Wstałabyś już, coś pożytecznego zrobiła, a nie tylko nos w książce.

Więc się ukrywałam. Z Tomkiem Sawyerem, Sherlockiem Holmesem i Małą Księżniczką. Nasłuchiwałam, a jak ktoś zbliżał się do mojego pokoju, to książkę chowałam, a wyciągałam podręcznik do historii albo geografii.

A ja chciałam „tylko jeszcze jedną stronę” przeczytać, zanim zabiorę się za ważne sprawy tego świata jak obowiązki i robienie dla samego robienia. Bo odpoczynek to dopiero jak się człowiek narobi. Umęczy. I wtedy nagroda. Na którą najczęściej nie miałam już siły…

Do dziś miewam takie gryzące uczucie, że kiedy leżę i cały dzień czytam książki, bo tak, bo mogę, bo chcę, kiedy na horyzoncie pojawiają się bliscy, mam wyrzuty sumienia. Bo powinnam pracować, działać, ocierać pot z czoła, narzekać na brak czasu i obolałe nogi ze zmęczenia.

Rodzic pilnujący i harujący bywa we mnie dość silny. Ale udało mi się też wykształcić tego rodzica, który mówi: – Dziecko, Ty weź odpocznij, a potem odpocznij po odpoczywaniu. Fajnie, że czytasz, fajnie, że lubisz seriale, fajnie, że masz puste przebiegi godzin.

Chciałam dziś napisać o moich nowych kursantkach, które niedługo przyjadą do mnie indywidualną naukę lomi lomi. Że takie odważne, obrotne, dzielne i cholernie się cieszę. No wiecie, miał być post inspirujący z toną motywacji do zmiany. Ale za każdym razem jak włączałam komputer to po sekundzie od niego odchodziłam i szłam do łóżka pod koc. Nagle miałam „jeszcze tylko jedną stronę” książki do poczytania ? Po trzeciej próbie olśnienie: – Ej, Kawula, weź napisz o tym, że to nic złego nie urabiać się do zmęczenia. Napisz, że kiedy inni pracują, to naprawdę jest okej leżeć sobie i czytać książkę i to wcale nie znaczy, że jest się chamem i leniem. I to całkiem fajnie wziąć kąpiel wcale nie dlatego, że jest się takim padniętym, tylko bo ma się kaprys i ochotę.

Bo czasem wystarczy po prostu leżeć i pachnieć. Oraz czytać naprawdę dobre książki ?

(U mnie dziś skończone „Szramy. Jak psychosystem niszczy nasze dzieci ” Witolda Beresia, Janusza Schwertnera i porządnie napoczęta Jessica Bruder i jej „Nomadland. W drodze za pracą”).

A na to moje lenistwo mąż przyniósł jeszcze prosecco.

Naprawdę nadal raczkuję w tym nic nie robieniu… Bo mam zapędy pracoholika, który kocha swoją robotę. Ale czasem mi naprawdę wychodzi przepękanie kilku dni na „głupotach”.

Słuchaj podcastu na ulubionej platformie

Kawula masaż Lomi Lomi

Nazywam się Kawula.
Agnieszka Kawula...

Wierzę, że empatyczny dotyk i masaż, budzi do życia oraz zbliża ludzi.

Poruszyło Cię?

Wirtualne cappucino

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino.
Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!