Wolontariat dotykowo masażowy w liczbach
W dwa dni po moich urodzinach, 18 ego stycznia odwiedziłam Dom Seniora w Rumi i kompletnie nie spodziewałam się, że kolejne dwa miesiące przyniosą to, o czym zaraz przeczytacie. Poszłam „tylko” przeprowadzić wywiad z panią dyrektor, a wyszłam z myślą i zaproszeniem do masowania. Co się wydarzyło przez 2 miesiące?
Zaczęło się 30 stycznia 2024 roku.
Aktualnie odwiedzam 3 domy seniorów, przeznaczam na to 3 dni w tygodniu po 3-4 godziny na każdy z domów, co daje w tygodniu ok 10 godzin wolontariatu (plus dojazdy).
W tym czasie dołączyło do mnie 14 wolontariuszy, z czego 5 osób jeździ ze mną regularnie do seniorów z częstotliwością raz na tydzień lub dwa. Bardzo często masujemy w 2-3 osoby jednocześnie.
Jednorazowo przeznaczam na wolontariat 3-4 godziny (plus dojazdy). W tym czasie jestem w stanie przemasować do 8 osób. Najkrótszy masaż trwa 30 minut. Największa potrzeba masażu jest w obszarze nóg, rąk, pleców, zazwyczaj „tyle ile się da”.
3 osoby masujące, w ciągu ok 3 godzin, są w stanie w jednym domu wymasować 18-24 osoby.
Od 30 ego stycznia przeznaczyłam na wolontariat w domach seniorów w sumie 20 dni, co daje ok 70 godzin masażu.
Większość podopiecznych nie korzysta samodzielnie z toalety, porusza się na wózku, a ponad połowa to osoby tylko leżące lub w dużym stopniu niesamodzielne.
Dodatkowo dołączyłam do Latającego SPA Mudity i wspieram terapią masażem dwie mamy, które opiekują się na pełen etat swoimi chorymi dziećmi. Obie mamy otrzymają pełną terapię, która obejmuje minimum 5 masaży w odstępie 2-3 tygodniowym.
Kwiecień przyniesie kolejne miejsce (i na ten moment ostatnie), które będę odwiedzała regularnie i wspierała chorych masażowo.
Czy taki wolontariat ma sens? Wiedziałam, że tak, ale nie przypuszczałam, że potrzeba masażu i empatycznego dotyku jest tak gigantyczna. Dlatego mój rok wolontariatu trwa dalej. Można do niego dołączać z dowolnego miejsca na świecie, gdzie tylko są dłonie chętne masować i serce gotowe na wyzwania, bo trochę ich jest, nie ma do ściemniać. Przygotowałam krótką instrukcję dla osób masujących, które mają ochotę spróbować swoich sił, ale nie wiedzą, jak zacząć.
Niedługo opowiem też jak osoby, które nie masują, mogą zacząć i wspierać chorych w podobny sposób.
Można też wesprzeć moje działania, dokładając się do zrzutki i przetransferować trochę wirtualnych, a jednak jak bardzo realnych pieniędzy. Pieniądze przeznaczam na pokrycie dotychczasowych kosztów wolontariatu, a tego, co już zakupiłam wystarczy także na kolejne miesiące.