Co mają z sobą wspólnego łucznictwo i masaż lomi?

Kiedyś od obcej kobiety, dostałam sporo książek o tematyce buddyjskiej i zen. A ta obca kobieta, od swojej przyjaciółki na łóżku śmierci usłyszała: – Wyślij to tej Kawuli z FB, o której mi opowiadałaś. I tak oto całkiem nie przypadkiem zostałam posiadaczką książki „Zen w łucznictwie” z 1987 roku. A jak zaczęłam czytać, przekonałam się, że przecież tak właśnie uczę masażu!Dopiero zaczęłam czytać, a już ołówka nie odkładam na długo.

„Mięśnie rąk i barków powinny być rozluźnione, jak obojętni świadkowie wydarzeń. Dopiero gdy tego się nauczycie, spełnicie jeden z warunków, na mocy których napinanie łuku i strzelanie będzie aktem „duchowym”.

(…)

Nadal więc ćwiczyłem, z posępną zawziętością dążąc do celu. Mistrz uważnie obserwował me wysiłki, spokojnie poprawiał sztywną postawę, chwalił zapał, ganił mnie za to, że niepotrzebnie trwonię siły, poza tym jednak do niczego się nie mieszał. Tyle, że trafił w mój bolesny punkt, ilekroć naciskając łuk słyszałem, jak Mistrz woła: – Rozluźnij się! Rozluźnij! Nigdy jednak nie tracił cierpliwości i był niezmiernie uprzejmy. Lecz pewnego dnia ja sam straciłem cierpliwość i przyznałem, że zupełnie nie potrafię naciągnąć łuku w przepisany sposób. – Nie potrafisz – powiedział Mistrz – bo źle oddychasz.

Jeśli będziesz oddychał prawidłowo, poczujesz, że z każdym dniem łatwiej ci się strzela. Oddychając w ten sposób nie tylko odkryjesz źródło własnej siły duchowej, ale sprawisz zarazem, że ze źródła tego tryśnie obfitszy strumień, który z tym większą łatwością popłynie twymi członkami, im bardziej się rozluźnisz.

Mistrz powiedział, że wdech wiąże i łączy, dzięki zatrzymaniu oddechu wszystko się porządkuje, a wydech rozluźnia i uzupełnia, przezwyciężając wszystkie ograniczenia”.

Ile ja się do moich uczniów nagadam, rozluźnij się, puść, oddychaj. To moja mantra podstawowa! Więc wcale bym się nie zdziwiła, gdyby po kursie, moi uczniowie nie tylko świetnie masowali, ale też umieli strzelać z łuku ?

Są jacyś śmiałkowie? Polecam się Miszczu Zen Kung Fu Panda ?

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się z innymi!

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino. Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nazywam się Kawula.

Agnieszka Kawula

Jestem jak Bond, James Bond. Moje super moce to hawajski masaż Lomi Fizjo oraz automasaż. Jestem dziewczyną z YouTube’a. Ciągną do mnie jednorożce i kocham cappuccino. Mam najfajniejszego psa terapeutę!

Kawula wizytĘwka, serce
kolo

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.
Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki Ci newslettera, a ich administratorem będzie Agnieszka Kawula. Szczegóły: polityka prywatności.

Poruszyło Cię?

Napisz do mnie.

Może Cię również zainteresować

Asia miała przyjechać na kurs w zeszłym roku, ale zdrowie postanowiło inaczej. I tak, po prawie roku nadszedł ten dzień. Z głowy wyskakiwały wszystkie najgorsze historie ze szkolnych lat. Oceny, przepytywania, sprawdziany, lęk przed odezwaniem...
Tego dnia na Gozo było wyjątkowo gorąco. Komary cięły jak wściekłe całą noc i znowu prawie nie spałam. Rano mieliśmy z mężem odwiedzić moją koleżankę Magdę. To ona opiekowała się mną, kiedy 15 lat temu...
Znałyśmy się „służbowo” i to ja byłam klientką gabinetu stomatologicznego, który prowadzi z mężem. Zawsze dzień przed wizytą, dzwoniła: „Pani Agnieszko, jutro o 10 pamięta pani?”. Czasem mignęła mi w mieście jej burza loków i...
Scroll to Top