Jak to dobrze nie zamykać się w głowie swoich własnych przekonań i być czujnym na nowe. Jak to dobrze nie tkwić w wygodnych koleinach i popchnąć się do znalezienia nowego szlaku. Jak to dobrze obiecać sobie coś i dotrzymać słowa. Dziś dzień drugi akcji „Słucham podcastów w ruchu”

Z planów wyszło nieplanowane

Myślę sobie, polecę Wam coś czego słucham od dawna bo to naprawdę dobre pożywienie dla ducha. Ale jak to w życiu bywa, jak się coś zaplanuje to tak jakby Los tylko czekał na okazję by podsunąć nam pod nos coś innego, ciekawszego, nowego. Czy pójdę tym co znane i nie dowiem się o sobie niczego  nowego, czy może z ciekawością zerknę co też za rogiem… Dziś idę po nitce utkanej przez Los. Mój Instagram mówi: patrz Kawula, ktoś fajny polubił twoje zdjęcie, może przyjrzysz się bliżej to zacz? No jasne! I tak trafiłam na energetyczne kobiety Andrea & Katie i ich podcast „Badass and bare”. Dość świeży projekt, więc zaczęłam po bożemu od początku. Coś czuję, że zostanę dłużej! Jest na wesoło, szalono, kobieco ale i poważniej, z dobrym kopem w tyłek.

Jest nas więcej

Wiele można powiedzieć negatywnego na temat technologii i naszych czasów, oj wiele, ale wolę się skupić na jasnej stronie mocy. Gdyby nie Internet nie trafiłabym na te wszystkie fantastyczne osoby, które dzielą się swoim doświadczeniem! Musiałabym sama dreptać kółka aż wydreptałabym jakieś nowe kręgi zbożowe… A tak, mogę podpatrzeć jak inni coś robią, jak sobie poradzili, jak doszli tam gdzie doszli i co po drodze pokonali. Mogę skorzystać z ich narzędzi, dać się zainspirować, pokonać coś w sobie. To poczucie, że nie jest się samemu nie raz przyniosło mi pocieszenie. Ktoś czuje podobnie. Ktoś ma podobne doświadczenia. Ktoś ma podobne marzenia. Ktoś ma podobną wrażliwość. Ktoś robi coś, po swojemu, w wyjątkowy i unikalny sposób, ale jednak podobnie. Mamy różne drogi, ale fantastycznie jest na chwilę spotkać się na jednej wielkiej autostradzie życia i nie mknąć z prędkością światła, a w spowolnionym tempie podzielić się sobą, zajrzeć sobie w dusze, wymienić tym co w nas najlepsze, zobaczyć w sobie nawzajem swój największy potencjał, docenić, pochwalić i iść dalej.

Kilka wniosków z dzisiejszej lekcji u Andrei

DSCN5855Dziś zasiadłam na kilkanaście minut przy kawie i między jednym łykiem puszystego cappuccino a drugim kiwałam potakująco głową. No tak, mam podobnie, acha, tak to się robi, o ciekawie, spróbuję…

I

Daj sobie pozwolenie by robić to, na co masz ochotę, to co chcesz. Nie ograniczaj się. Nie chowaj w cieniu innych ludzi. Rób swoje i ciesz się tym! Ale tak szczerze i na maksa. Pamiętaj jednak żeby nie okłamywać samego siebie. Bądź ze sobą szczery. Proste? O nie tak bardzo ;-). Ale da się! Skoro inni pyknęli… Andrea korzystała z pomocy coacha. Stopniowo zaczęła puszczać kontrolę. I już nie musiała mieć zaplanowanego menu na cały tydzień. I już nie musiała wiedzieć co się jutro wydarzy. I już nie czuła takiej silnej potrzeby, żeby mieć wszystko dobrze zaplanowane. Puściła. Zaczęła ufać. A kiedy znowu się zakręciła w tańcu z kontrolą na jej drodze stanęły odpowiednie osoby, albo książki. Jedna z nich zmieniła jej życie. Więc idąc za jej radą zakupiłam od razu  „The Surrender Experiment”. Ciekawa jestem co Michael Singer ma mi do przekazania. Nie często mam chęć kupienia książki w zasadzie po usłyszeniu zaledwie kilku zdań… Czekam więc niecierpliwie na dawkę porządnych witamin dla duszy. Na amazon zawsze można liczyć, więc za dwa dni rozsiądę się w świecie Singera ;-).

II

Pozwól sobie czuć to co czujesz, kiedy przechodzisz zmiany. Ha! Idealne dla mnie! Aktualnie u Kawuli poważne przemeblowanie życiowe i czasem się zastanawiam czy aby powinnam czuć to co czuję, bo pewne sprawy to nie przystoi… Więc proszę. Mam pozwolenie ;-). Nie ma co zjadać emocji bo to kalorie dużo cięższe niż czekolada, chipsy i gorgonzola razem wzięte :-). Szkoda zdrowia, ciało może pomieścić wiele stresu, ale nie muszę mu dokładać więcej. Dlatego teraz pochlipuję nosem i skaczę w rytmie „Larger than life”. W zasadzie nie da się długo tańczyć i płakać jednocześnie. Nie do tej piosenki! 😉

III

Kamienie na naszej drodze pojawiają się nie po to, żeby nas poranić. Potraktuj je jako zachęta do zmiany perspektywy. Podskakuj w rytmie nadanym przez ich kształt. Pozwól by cokolwiek miało przyjść, przyszło. Tak czy siak się wydarzy, więc nie stawiaj zbytnio oporu, a w finale i tak spotka Cię dużo więcej niż sam mógłbyś wymyślić. Wszystko naprawdę działa na Twoją korzyść i jest takie jakie być powinno. To brzmi banalnie, ale tak działa u Andrei, tak działa u Kawuli, a że jest nas na pewno więcej to może spróbujesz trochę mniej się napinać ;-). Szkoda energii na walkę ze sztormem. To nie jest proste, ale nic nie tracisz próbując innego sposobu myślenia i działania, a czasem może i nie działania…

The end

Kawa dopita, a mnie się załadował kolejny podcast. Idę z psem na spacer. Zobaczymy gdzie nas to doprowadzi. Może jutro raport akurat z tej wyprawy… Tymczasem zachęcam do zerknięcia na stronę FB gdzie wymiana podcastowych inspiracji wędruje od postu do postu. Odmeldowuję się do zadań w podgrupach, a o wszelkich szalonych efektach twórczej pracy nie omieszkam napisać stosownego raportu. Zjawię się na posterunku jutro!

Słuchaj podcastu na ulubionej platformie

Kawula masaż Lomi Lomi

Nazywam się Kawula.
Agnieszka Kawula...

Wierzę, że empatyczny dotyk i masaż, budzi do życia oraz zbliża ludzi.

Poruszyło Cię?

Wirtualne cappucino

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino.
Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!