Ludzie się mnie boją. Kiedy mnie widzą truchleją, płaczą, załamują ręce, kopią, czasem krzyczą albo się złoszczą, a czasem siadają i czekają, jakby czekali aż zniknę. Najczęściej jednak odwracają się ode mnie z pogardą i odchodzą. Nie chcą mieć ze mną nic do czynienia. Czasem zduszą na mnie papierosa, wypiją tuż obok piwo, pokręcą nosami, obsikają. Myślą, że tak mogą sobie ulżyć i że się tych ich zachowaniem przejmuję. Nic z tego. Choć szczerze mnie nie znosisz, jestem tu dla ciebie i nigdzie się nie ruszę… Jeśli ode mnie odejdziesz, znajdę cię, jeśli uciekniesz pojawię się tuż za zakrętem… Możesz polecieć na Księżyc, tam też będę. Kiedy masz ze mną niezałatwione sprawy bywam gorszy niż komornik…
Wyglądam różnie. Naprawdę to wszystko zależy od tego kto się do mnie zbliża. Z daleka widzę zarys sylwetki, wyczuwam lekkość bądź ciężar kroków, woń tak charakterystyczną jaką może wydać z siebie ktoś, kto się boi… I w zależności od natężenia zmysłowego odbioru dopasowuję się do potrzeb tego, który niedługo stanie przede mną. Wiem co jest dla ciebie najlepsze. Naprawdę… Jednym stawiam wysoko poprzeczkę tak, że często nie mogą dostrzec co jest za mną, innym uchylam rąbka tajemnicy i kuszę fragmentem ogrodu, który kiedy tylko się w niego wejdzie ujawnia mnie kolejnego…
Mogę policzyć te jednostki, które zdecydowały się mnie przekroczyć, a kiedy było już po wszystkim, wracały i dziękowały, że tu byłem, właśnie w tym punkcie ich życia. Że zrozumiały po co byłem… I możemy chwilę porozmawiać jak równy z równym… Niestety, tylko raz na jakiś czas trafia się ktoś, kto krzyknie: – Tyś mi przyjacielem! A wtedy rozstępuję się, rozpływam, by mógł przeze mnie przejść po to, co skrywam za plecami… Słodki nektar zwycięstwa, poszerzonej percepcji, odpuszczenia, poddania się… Jestem naprawdę hojny… Nie szczędzę promieni słonecznych.
Cześć jestem twoim Progiem. Twoim Problemem. Twoim Zmartwieniem. Czy starczy ci odwagi by mnie przekroczyć?

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się z innymi!
Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino. Z przyjemnością dam się zaprosić.
Nazywam się Kawula.
Agnieszka Kawula
Jestem jak Bond, James Bond. Moje super moce to hawajski masaż Lomi Fizjo oraz automasaż. Jestem dziewczyną z YouTube’a. Ciągną do mnie jednorożce i kocham cappuccino. Mam najfajniejszego psa terapeutę!


Nie przegap kolejnych wpisów!
Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!
Może Cię również zainteresować
Kiedy przeprowadziłam się do Pucka prawie cztery lata temu, nie znałam tu nikogo, oprócz mojego męża i teściów. Po raz kolejny rzucałam się na głęboką wodę i miałam nadzieję, że nie rozbiję się o skały....
„Gdybym znalazła taki masaż 50 lat temu, może nie spotkałoby mnie tyle problemów zdrowotnych po drodze” – przyznała 75 letnia pani Basia. „Słyszałam o tym masażu, ale jestem wierząca i bałam się wcześniej skorzystać” –...
Marlena wkręciła się w lomi badanie. Po kilkunastu latach praktykowania, przyjechała do mnie spod niemieckiej granicy, na kurs nauczycielski i zakochała się w terapii masażem. Tak jakby nikt jej nie powiedział jak potężnym narzędziem dla...