„Czy pani leczy?” – zapytał mnie dziś starszy pan, którego często widzę, jak biega, albo maszeruje. Zazwyczaj uśmiechamy się do siebie, on chwali jakiego mam grzecznego psa, a ja, jego wytrwałość sportową. Nigdy nie wyszliśmy poza te uprzejmości więc skąd tak nagle i wtem pytanie? Co i gdzie usłyszał „na mieście”? Wyjaśniłam, że robię jedynie masaż, a ciało robi to, co potrafi najlepiej, regenerację.

Ostatnio czuję się jak doktor Quinn. Przyjechałam do małego miasteczka, nikt mnie tu nie znał, a po trzech latach mrówczej roboty a to sąsiadka w papciach przybiega po ratunek, bo w szyję wlazło i nie chce wyjść, a to do męża dzwonią i proszą, żeby ubłagał u mnie masaż, bo ktoś w ostrym bólu, a to lekarz jeden z drugim odsyłają pacjentów do mnie, bo przekonali się, jak bardzo i na jak wiele dolegliwości masaż pomaga.

Gdybym miała być kiedykolwiek dumna z siebie, to teraz jest ten moment. Nigdy nie pracowałam więcej niż w tym roku. Zrobiłam ok 700 masaży i mniej więcej 300 razy wątpiłam w siebie, by potem przecierać oczy ze zdziwienia, do czego zdolne jest wymasowane ciało. Przekroczyłam tyle ograniczeń w tym roku, że wystarczy mi już na kolejne wcielenia. A żeby tego było mało, ostatnio napisała do mnie kobieta, która po wysłuchaniu mojego podcastu i tego, jak opowiadam o działaniu masażu na ciało, poszła do dwuletniej szkoły masażu klasycznego, zaciągnęła tam jeszcze koleżankę i obie są zakochane w tej terapii. I to wszystko po pięćdziesiątce!

Poza tym minął rok, odkąd rozpoczęłam badanie naukowe i powoli wchodzę w kolejną jego fazę, czyli będę masować i potem badać ludziom krew. W tym temacie też już się dzieje, ale o tym niedługo. Ostatnio ktoś napisał mi, że źle zabrałam się do tego badania, że nikt poważny mi go mnie uzna i ono nic nie znaczy. Lekko mi siadło i zasmuciło. A potem popatrzyłam na prawie 800 stron zapisów z przebiegu terapii u moich pacjentów i stwierdziłam, że dla tych osób, te moje testy miały ogromne znaczenie. Dla kolejnych osób, które zajmują się terapią masażem, także, bo na nowo uwierzyły w swoją pracę i są w stanie pomóc większej ilości obolałych ciał.

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się z innymi!

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino. Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nazywam się Kawula.

Agnieszka Kawula

Jestem jak Bond, James Bond. Moje super moce to hawajski masaż Lomi Fizjo oraz automasaż. Jestem dziewczyną z YouTube’a. Ciągną do mnie jednorożce i kocham cappuccino. Mam najfajniejszego psa terapeutę!

Kawula wizytĘwka, serce
kolo

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.
Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki Ci newslettera, a ich administratorem będzie Agnieszka Kawula. Szczegóły: polityka prywatności.

Poruszyło Cię?

Napisz do mnie.

Może Cię również zainteresować

Najpierw umarła moja babcia. Akurat trwał kolejny indywidualny kurs lomi lomi, kiedy dostałam wiadomość. W tym czasie mój pies słabł. Ze spaceru na spacer było coraz trudniej. Guz, który wyrósł spod ogona, wymagał mocnych tabletek,...
Od dziś jestem oficjalnie instytucją szkoleniową! Taką uznawaną przez Urząd Pracy. Dzięki temu, osoby, które dostaną dofinansowanie od Państwa, na prowadzenie działalności gospodarczej, mogą zamarzyć sobie kurs Lomi Lomi Fizjo i szkolić się u mnie....
Co można robić o 7.44 w niedzielę? Na przykład zapisywać się na kurs online ze specjalistką ze Stanów, od masażu ostatecznego, dla chorych i cierpiących. Od ponad dwóch tygodni śledzę wszystko co tylko zdołam znaleźć...
Scroll to Top