Jestem teraz drewnianą szkatułką, która kontempluje samą siebie od środka. Szkatułkowa ciemność wie, że istnieje świat na zewnątrz, bo czasami czyjaś ręka podnosi wieko i wpuszcza fragmenty tego, co po tamtej stronie. Czasem coś do środka wkład, a to papier, a to pierścień, a to piórko. Ciemność na chwilkę się rozprasza, a cztery kąty wnętrza i denko zyskują nową perspektywę. Ciekawe co następnym razem zobaczę?
Pierwsze otwarcie to powiew niezwykłości. Och, jak pięknie jest na zewnątrz, tyle nowego i wcale nie z drewna zrobione, wcale nie ze ściankami, wcale nie kwadratowe! 50 otwarcie przynosi okrzyk: Och, jak cudownie jest podziwiać światło wpadające do wnętrza w chwili otwarcia. 100 podniesienie wieczka: Och ręka, która otwiera mnie na świat jest tak cudownie miękka, tak długo w zamknięciu tkwiło pudełko, że oniemiało na widok błękitnej pary oczu wpatrujących się w denko. 500 otwarcie to niecierpliwe wypatrywanie co nowego wpadnie do środka i spocznie na spokojnym dnie. Drewniane pudełko bardzo lubi przecież nowe przedmioty i z namaszczeniem analizuje je z chwilą kiedy wieczko opada. Och, jak cudownie jest wypełniać się nowym i nowym i trzymać je w sobie aż nowe stanie się obeznane. Och, jak bolesne są rozstania z każdym odpoczywającym na dnie przez lata przedmiotem. 1000 otwarcie to pytania co wpadnie lub z czym przyjdzie się rozstać. 5000 otwarcie, świat na zewnątrz staje się mało ciekawy, wpadające do środka rzeczy ciągle te same, sentymentalne słowa, słodkie fotografie i zmieniający się na nich ludzie, muszle, pukle włosów, pierścionki, pocztówki z dalekich krajów, kamyki. Wnętrze robi się już takie ciasne, aż pęcznieją drewniane ścianki i już ledwo widać ciemność.
10000 otwarcie i dobrze znana ręka sięga do środka i… wyjmuje wszystkie przedmioty, jeden po drugim, a z niebieskich oczu sączy się słona woda. Powoli drewniane pudełko odzyskuje swoją przestrzeń. I ze zdziwieniem stwierdza, że nie czuje żalu, kiedy staje się puste, i wcale nie myśli o tym co na zewnątrz, tylko z utęsknieniem czeka aż ręka zamknie wieczko. Nareszcie, upragnione klap! Czerń.
Drewniana szkatułka zanurza się w swojej cichej, drewnianej przestrzeni i już nie czeka na otwarcie. To nie ma znaczenia, nawet jeśli wieczko znowu się podniesie, a w raz z nim pojawi się ręka z jej właścicielem i jego światem. To nie ma już znaczenia. Drewniany wewnętrzny świat, drewnianej przestrzeni, drewnianej ciemności, drewnianego spokoju staje się niewzruszony na to, co na zewnątrz.

Słuchaj podcastu na ulubionej platformie

Kawula masaż Lomi Lomi

Nazywam się Kawula.
Agnieszka Kawula...

Wierzę, że empatyczny dotyk i masaż, budzi do życia oraz zbliża ludzi.

Poruszyło Cię?

Wirtualne cappucino

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino.
Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!