Zmiana. Słowo u niektórych wywołujące skrajne emocje. Ostatnio znajoma dusza zapytała czym dla mnie jest zmiana, z czym mi się kojarzy i jak mogę ją opisać. Zanim odpowiedziałam pomyślałam, idealny moment, przecież obecnie stoję w obliczu dość dużej zmiany, więc mogę na świeżo złożyć raport…
Zdziwiłam się samą sobą bo na zmianę reaguję dość spokojnie. W zasadzie zmiana zachodzi sama, a ja się jej nie opieram. Czasem pojawia się stres. Dużo znaków zapytania wiruje nad głową. Mnóstwo dróg do wyboru. Ale w środku spokój. Zaufanie. Bo czego się bać? Samego życia? No jakoś nie ;-).
Miesiąc temu powiedziałam oficjalnie, że wracam do Polski, do „mojej Gdyni”. Im bliżej terminu tym więcej pytań mi zadają: a czy się nie boisz, a dlaczego wracasz, a co z pracą, a co z mieszkaniem, a czy masz jakiś plan. Albo zdarzają się słowa: przykro mi, że ci nie wyszło, szkoda, że wyjeżdżasz, a nie jest ci smutno?
Kilka osób zareagowało zgoła inaczej: ale wspaniale, super możliwości przed tobą, świetnie, że się nie boisz, idealna okazja do rozwoju, ciekawe jaka przygoda teraz się rozpocznie dla ciebie.
Każdy patrzy ze swojej perspektywy. Ze swojej strefy komfortu. A ja zadziwiłam po raz kolejny samą siebie. No bo zobaczcie: wielkich euro nie przywiozę, gabinet w Niemczech zamykam, zakończyłam relację, nie wiem gdzie będę mieszkała za półtora miesiąca i szukam intensywnie mieszkania w Gdyni, a sytuacja finansowa jest daleka od stabilnej. Można by powiedzieć, że mi „nie wyszło” i trzeba wszystko od nowa zaczynać. Ale moja prawda jest inna.
Jestem w drodze. Do ostatniego tchnienia. Doświadczam. Podejmuję decyzje. Za każdą z nich stoją określone konsekwencje, emocje, ludzie, sytuacje, możliwości. Ode mnie zależy jak zareaguję na to, co się dzieje, jak potraktuję zmianę, czy jako przeszkodę, czy możliwości. Czy ucieknę wystraszona czy stanę przed lustrem i powiem: No Kawula, toć razem już tyle lat… weź nie wariuj z tym stresem, podetnij trochę loki, odkurz swoje buty do salsy, kup psu nową piszczącą zabawkę i idziemy dalej!
Zdecydowanie stoję teraz przed nowymi możliwościami. Czuję zarówno ekscytację jak i spokojną falę zaufania. Nie wierzę w porażki. Raczej w przystanki na drodze, które zachęcają do refleksji i uelastycznienia się w umyśle. Zweryfikowania siebie samego. Pobycia w ciszy. Popłakania. Oczyszczenia. Naładowania akumulatorów. A kiedy podjeżdża pociąg z podniesioną ku słońcu lokowaną głową wchodzę do odpowiedniego przedziału.
Nie zaczynam od nowa. Po prostu kontynuuję życie nieprzerwanie. Raz jestem tu innym razem tam. Wyciągam wnioski. Uczę się siebie w nowych sytuacjach. Daję sobie wsparcie jakiego potrzebuję. A kiedy smutek przyciśnie szaleję z psem i biegamy po mieszkaniu z kolorowymi balonikami. Czasem przyjdzie mi głośno zawyć ze złości, a czasem zamilknę z zadumie. Bywa, że wątpliwości ogarniają i niepewność jak ułożyć jeszcze nieułożone. Odżywają tęsknoty i zacierają radośnie ręce bo na horyzoncie spełnienie niektórych pragnień się pojawia. Oczy błyszczą i od wzruszeń i od radości. Nie ma pożegnań i nie ma powitań bo nic się nie kończy. To naturalna kontynuacja życia. Jest mi świadomiej niż dwa i pół roku temu. Luźniej w ciele i duszy.
Ale wiecie co jest najważniejsze w tym wszystkim? Jedna niezmienna…. Mój bezustanny zachwyt i nieustająca ciekawość życia!
Do zobaczenia w drodze! Poznacie mnie po lokach podskakujących w rytmie salsy 😉

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się z innymi!

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino. Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nazywam się Kawula.

Agnieszka Kawula

Jestem jak Bond, James Bond. Moje super moce to hawajski masaż Lomi Fizjo oraz automasaż. Jestem dziewczyną z YouTube’a. Ciągną do mnie jednorożce i kocham cappuccino. Mam najfajniejszego psa terapeutę!

Kawula wizytĘwka, serce
kolo

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.
Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki Ci newslettera, a ich administratorem będzie Agnieszka Kawula. Szczegóły: polityka prywatności.

Poruszyło Cię?

Napisz do mnie.

Może Cię również zainteresować

Kiedy przeprowadziłam się do Pucka prawie cztery lata temu, nie znałam tu nikogo, oprócz mojego męża i teściów. Po raz kolejny rzucałam się na głęboką wodę i miałam nadzieję, że nie rozbiję się o skały....
 „Gdybym znalazła taki masaż 50 lat temu, może nie spotkałoby mnie tyle problemów zdrowotnych po drodze” – przyznała 75 letnia pani Basia. „Słyszałam o tym masażu, ale jestem wierząca i bałam się wcześniej skorzystać” –...
Marlena wkręciła się w lomi badanie. Po kilkunastu latach praktykowania, przyjechała do mnie spod niemieckiej granicy, na kurs nauczycielski i zakochała się w terapii masażem. Tak jakby nikt jej nie powiedział jak potężnym narzędziem dla...
Scroll to Top