Po prawie trzech tygodniach przerwy od wolontariatu dotykowo masażowego, w czwartek poczułam, że tęsknię za seniorkami z Rumi na białej 6. „Mam urlop i migrenę, przecież wrócę do nich we wrześniu” – myślałam. W piątek dowiedziałam się, że niespodziewanie zmarła pani Zyta, jedna z najbardziej kolorowych pensjonariuszek.
Nikt tak jak ona nie doceniał moich kolorowych kreacji, nie zachwycał się moimi różowymi tenisówkami i opaskami jakie zakładałam specjalnie dla seniorów. Pamiętam, jak dostałam od niej pieczone jabłko i uparła się, żebym je koniecznie wzięła, a ja myślałam tylko jak je potajemnie zutylizować, bo obawiałam się o moje jelita. Ostatecznie jabłko zjadłam, poczułam się odżywiona, moim jelitom nic nie było, a ja do swojej listy „utargów dnia z wolontariatu” obok piwa 0%, ptasiego mleczka, chałwy, dopisałam pieczone jabłko. To ona i jej koleżanki ze stolika, przy którym wspólnie biesiadowały, skręcała dla mnie najbardziej różowy stroik na świecę „bo on pasuje tylko do mnie”.
Kiedy zaczynałam #WolontariatDotykowoMasażowy, nie spodziewałam się, że moje życie wzbogaci się o osoby, które będą na mnie czekały i którym dotyk stanie się tak bliski, a nawet potrzebny..
– Ojej, to dziś będą masaże? – ucieszyła się na mój widok pani Jadzia, kiedy podeszłam do jej łóżka.
– Nie, teraz mam urlop, ale stęskniłam się i przyszłam Was przytulić.
– Tak się cieszę, że do mnie przyszłaś, daj te swoje rączki, potrzymajmy się.
– Ale ma pani dużo motylków – spojrzałam na szafę i tak jakbym pierwszy raz zauważyła, że na niej w ogóle jest coś przyczepione.
– Przecież one tu są cały czas.
– No nie widziałam ich wcześniej.
– Bo zawsze jesteś skupiona na mnie i się na boki nie rozglądasz – zaśmiała się pani Jadwiga.
– Jak wrócę z urlopu, to znowu zaczną się masaże – obiecałam.
– Bardzo się cieszę, będę czekała. Wiesz, jak mi jest tak trochę smutniej, to sobie wtedy myślę i często właśnie o Tobie, że zawsze do mnie przychodzisz, że się uśmiechasz i masz takie piękne loczki. To mi pomaga. A teraz jeszcze będę myślała o Twoich motylkach na koszuli.
Seniorki i seniorzy wpuścili mnie nie tylko do swojego domu, ale użyczyli kawałka swojego serca. Dziś trzymaliśmy się za ręce tak mocno, że aż się grzały, przytulaliśmy się, patrzyliśmy sobie w oczy, wzruszaliśmy, milczeliśmy i śmialiśmy się. Kręciłam się między piętrami i pokojami. Przysiadałam na łóżkach, przykrywałam wychłodzone nogi kocykiem i pomagałam ubrać ciepły sweter. Dotykałam i byłam dotykana. To były dobre spotkania.
– No i weźmie pani ptasie mleczko, jedno ode mnie drugie od Krysi, na dwie nóżki – powiedziała pani Jadzia, kiedy siedziałyśmy przy stoliku i wspominałyśmy panią Zytę.
Naprzeciwko nas był pusty, otwarty pokój, w którym mieszkała pani Zyta i który jest już tylko pokojem. Zniknęła jasność, kolory, jej robótki ręczne i biały miś z niebieskimi oczami, który pilnował porządku. Wiatr, który rozrzedza ciepły dzień, przypomina, że dobrzy i kolorowi ludzie odchodzą nawet latem.
31.08 „Zaczęło się na Białej 6”- premiera filmu dokumentalnego online, będzie bardzo znacząca. Bo większości bohaterów i bohaterek, których masowałyśmy, już nie ma. Dla mnie to bardzo ważne 23 minuty. Mam nadzieję, że i Wy, oglądający, znajdziecie w zapisie tych dotyków coś dobrego dla siebie. Jeszcze Wam przypomnę o premierze, a tymczasem ciąg dalszy urlopu.
PS2 Gdyby ktokolwiek miał chęć wesprzeć moje działania i projekty związane z empatycznym dotykiem, może to zrobić przez rzutkę.