Gdzie poleciały motyle?

Przyszła do mnie na masaż Lomi Lomi Nui pewnej listopadowej środy. Ubrana w szary, wyciągnięty sweter i zgniłozielone sztruksy. Włosy splecione w dwa warkocze robiły z niej zalęknioną pensjonariuszkę. Podała mi na powitanie drobną dłoń ozdobioną w pierścionek z kamieniem Noc Kairu.
Usiadła na białej sofie. Prawie na samej krawędzi, gotowa w każdej chwili uciec.
– Co Cię do mnie sprowadza?
Po długiej chwili milczenia, powiedziała: – Wiesz, czuję, jakbym zamiast klatki piersiowej miała wielką, ciemną dziurę, która zjada każde marzenie. Mój brzuch jest martwy. Wszystkie motyle poleciały na inną łąkę… – przeniknęło mnie spojrzenie przygaszone brakiem nadziei. Pulsujące bólem. I choćby jej usta ułożyły się w uśmiech, smutek pożerał błękit oczu.
Zapytałam czy mogę ją przytulić. Nie zaprotestowała. Kiedy zniknęła w moich objęciach miałam wrażenie jakbym przytulała rycerza w metalowej zbroi. Bardzo delikatnie pogładziłam jej plecy. Napięte łopatki zionęły chłodem. Ramiona usztywnione, uzbrojone w metaliczne naramienniki. Kark naprężony do granic wytrzymałości. Jej ściśnięta klatka piersiowa promieniowała bólem przyblokowanego oddechu.
– Nie mam siły. Już dłużej nie dam rady tak żyć – szepnęła wtulając we mnie głowę pełną zmartwień i martwych marzeń.
Miałam wrażenie, że trzymam w ramionach zimny, posąg, pod którym pulsowała przede wszystkim złość. Że dała się przygnieść oczekiwaniami innych. Że zawsze to ONI byli ważniejsi. Że odkładała siebie na później. Że mimo zmęczenia godziła się na więcej i więcej. Że uwierzyła komuś, kiedyś, kto powiedział: niczego w życiu nie osiągniesz, przestań już z tymi swoimi głupotami…
– Teraz nic nie musisz… – szepnęłam, a ona mimowolnie westchnęła z ulgą.
To była jedna z dłuższych sesji masażowych jaką zrobiłam. Moje dłonie jeszcze nigdy nie były takie gorące. Miałam wrażenie, jakby wypalały z jej pleców każde napięcie, każde bolesne wspomnienie, każde krzywdzące słowo. Warstwa po warstwie. Aż do pulsującego szpiku kostnego. Mój oddech jeszcze nigdy nie był tak głęboki. Wypełniał cały pokój energetyzując wszystko, co w nim napotkał.
Kiedy masowałam jej naprężone lędźwie spazm płaczu ruszył lawiną, której już nie mogła dłużej powstrzymać. Zbroja rycerza momentalnie rozpadła się. A ona łkała i łkała. Od czasu do czasu moje bose stopy napotykały na podłodze jej łzy. Czułam ile w nich odetkanego bólu.
Wiele łez i uwolnionych napięć później, skończyłam masaż. Spojrzałam na jej łagodną twarz. Równomiernie falująca klatka piersiowa dawała znać, że dziewczyna zasnęła. Ogarnęło mnie wzruszenie. Lomi Lomi po raz kolejny spełniło swoje zadanie. Zdjęło z ciała warstwy spraw ciążących i wydobyło uśpione pod nimi piękno.
Wychodząc ode mnie powiedziała: – Słyszę trzepot skrzydeł… To wracają moje motyle – i choć jej oczy były zaczerwienione i spuchnięte od płaczu zobaczyłam w nich czysty, niczym nie przysłonięty błękit.

fot. Paweł Wieczorek

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się z innymi!

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino. Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nazywam się Kawula.

Agnieszka Kawula

Jestem jak Bond, James Bond. Moje super moce to hawajski masaż Lomi Fizjo oraz automasaż. Jestem dziewczyną z YouTube’a. Ciągną do mnie jednorożce i kocham cappuccino. Mam najfajniejszego psa terapeutę!

Kawula wizytĘwka, serce
kolo

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.
Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki Ci newslettera, a ich administratorem będzie Agnieszka Kawula. Szczegóły: polityka prywatności.

Poruszyło Cię?

Napisz do mnie.

Może Cię również zainteresować

Nagrywałam dziś kolejny odcinek podcastu Anatomia Dotyku. Opowiadam w nim o tym, o tym, że marzę, żeby móc oficjalnie powiedzieć, że w Pucku, na ulicy Kasztanowej 28 czynnie działa Instytut Badawczy Dotyku i Masażu Lomi …

Wstała i zatańczyła Read More »

Co można robić o 7.44 w niedzielę? Na przykład zapisywać się na kurs online ze specjalistką ze Stanów, od masażu ostatecznego, dla chorych i cierpiących. Od ponad dwóch tygodni śledzę wszystko co tylko zdołam znaleźć …

Masaż dla chorych Read More »

„I po co wy wychodzicie z domu jak jest tak ciepło?” – skwitował lekarz zasłabnięcie pani Kazimiery, która w Boże Ciało postanowiła zejść z trzeciego piętra i przejść się 200 metrów do córki skąd chciała …

Jak człowiek Read More »

Scroll to Top