Nie wychodzi mi, tak jak sobie odtwarzam to w wyobraźni. A co jeśli klient nie będzie zadowolony? Skąd pojawią się kolejne osoby do masowania? Nie chcę się nikomu narzucać. Może się jednak do tego nie nadaję.

Czytam takie wiadomości zbyt często. Bo to, że ktoś skończył u mnie kurs lomi, nie znaczy, że potem jednorożce przynoszą pieniądze nadziane na róg, a klienci ustawiają się w kolejce po masaż. Praca na własny rachunek wymaga zaangażowania, czasu, pomysłów, energii, ale przede wszystkim wiary w siebie. Nic, ale to absolutnie nic nie wydarzy się bez choćby minimalnej wiary, że „hej, nauczyłam się czegoś nowego, umiem, dam radę, cholernie mnie do tego ciągnie, chcę się dzielić czymś dobrym z innymi”.

Często po kursie uczniowie piszą, że mają pierdyliard wątpliwości i najchętniej by się wycofali. Czyżby? Serio? Naprawdę chcesz uciec? I gdzie pójdziesz? Do znanego? A znane podobno było takie niewygodne, tak bolało.

Nie wiem skąd w nas ta niecierpliwość. Bo chcemy wskoczyć w milowe buty i zapierdzielać na skróty. Kurde, nawet Dalajlama miałby trudności z opanowaniem masażu i wierzcie mi, nie byłby taki hop siup wyginam śmiało ciało.

Zapominamy jak to jest uczyć się czegoś od podstaw. Zapominamy jak to jest rysować pierwsze litery i jak trudno jest zapamiętać choćby linijkę jakiegoś tekstu. Jesteśmy dla siebie takimi szefami, jakich w życiu byśmy nie chcieli mieć. Od takich szefów się ucieka, po takich nosi się traumy! Tacy szefowie to nieprzespane noce i sraczka przed wyjściem do pracy.

Naprawdę chcesz być kimś wrednym, kto wgapia się w Twoje braki i kto tupie nóżką bo rezultaty miały być na wczoraj?

Po prawie 14 latach praktyki jako lomi terapeutka nadal łapię się na tym, że jestem za mało, nie wystarczająco, za wolno. Nie chcę tak. Cholernie długo pracowałam na moją wolność. Dzień po dniu, bez skrótów. Bez wsparcia z zewnątrz. W tych najbardziej beznadziejnych momentach, kiedy po raz milion osiemdziesiąty ósmy danego miesiąca chciałam spalić mój stół do masażu przypominałam sobie dlaczego w ogóle zaczęłam to całe masowanie. Jedno jest pewne, dużo łatwiej pokonać wątpliwości, kiedy choć trochę się z samym sobą zakumpluje.

Słuchaj podcastu na ulubionej platformie

Kawula masaż Lomi Lomi

Nazywam się Kawula.
Agnieszka Kawula...

Wierzę, że empatyczny dotyk i masaż, budzi do życia oraz zbliża ludzi.

Poruszyło Cię?

Wirtualne cappucino

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino.
Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!