W kilka sekund rozpędzam się od jednej czynności do miltitaskingu. Bo tak już mam. I w życiu prywatnym i zawodowym i emocjonalnym. Po prostu mam włączonych wiele funkcji jednocześnie. I lubię to. Trochę mnie wkurza czasem, że mogłabym jeszcze więcej i jeszcze szybciej, ale to już by była przesada. Nie chcę być dla siebie szefową, która nie docenia swojego najlepszego pracownika.
Dziś opowiadam jak łączę pisanie, nagrywanie filmików, podcasty, dom, psa, kursy masażu, kurs online automasażu, social media, i takie przyziemne sprawy jak procenty, rachunki, dokumenty.
I jak to jest z tą pasją? Na ile to kwestia natchnienia, a na ile codziennej dyscypliny?
Dookoła tych tematów się dziś kręcę. Wielowątkowo. Jak zawsze 😉