Zaczęło się od tabliczki na furtce. Niby nic, zawieszenie informacji, że tu, na Kasztanowej w Pucku masuję. I że to terapia bólu masażem. Takie widoczne przyznanie się i w pełni uznanie swoich osiągnięć zawodowych, zajęło mi ponad 14 lat. I choć tabliczka wisi tam już trzy miesiące, nadal czuję emocje, kiedy na nią patrzę. Bo w tym prostokącie jest wszystko to kim jestem.

Niedawno wypatrywałam w oknie klientki. Często tak robię. Chwilę przed masażem kręcę się niespokojnie i kompulsywnie wyglądam przez okno. Tego dnia, pod bramą przechodziła akurat jakaś para. Zatrzymała się, poczytała i w pewnym momencie oboje spojrzeli w górę, jakby zastanawiali się które okna to są te od gabinetu. A tu bum, Kawula stoi i się gapi. Najpierw było mi głupio, że tak sterczę nie wiadomo po co. Chciałam się schować, jak przyłapane na psocie dziecko. No bo co ci ludzie sobie pomyślą? Że ta pani masażystka taka wścibska, dziwna jakaś czy co? Sekundę po tej myśli, uśmiechnęłam się do ludzi i im pomachałam.

Dojście do tego punktu w życiu w jakim jestem, to było przede wszystkim wyjście z gigantycznych kompletów, wstydu i zerowego poczucia własnej wartości. To były lata uczenia się zdrowego funkcjonowania w świecie. A przy okazji szlifowałam technikę masażu.

I choć nadal czasami odczuwam wstyd, zakłopotanie i niepewność, mam ochotę iść znowu kawałek dalej. Dlatego startuję w Mistrzostwach Świata w Masażu w kategorii „Relaxing Health Massage”. Przejrzałam też cały Internet i zamierzam zgłosić na przyszły rok swój udział w kilku konferencjach poświęconych masażowi oraz zdrowiu. Bo wiem jak bardzo terapia masażem może zmienić życie i chcę o tym opowiadać najszerzej jak się da. Pomimo emocji jakie mną przy tej okazji telepią.

W grudniu dowiem się czy i jak poszło w mistrzostwach. Ale pierwsze kroki już zrobiłam. Wysłałam zgłoszenie, zameldowałam się gdzie trzeba i to bardzo fajne uczycie jest.

Słuchaj podcastu na ulubionej platformie

Kawula masaż Lomi Lomi

Nazywam się Kawula.
Agnieszka Kawula...

Wierzę, że empatyczny dotyk i masaż, budzi do życia oraz zbliża ludzi.

Poruszyło Cię?

Wirtualne cappucino

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino.
Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!