To niezwykłe, jak czasem maleńkie sprawy potrafią zrobić ogromną różnicę. Pojedyncze ziarenko piasku jest tylko pojedynczym ziarenkiem, ale w pobliżu wielu mu podobnych razem tworzą pustynię… Jak często przechodziłam obojętnie obok ludzi, książek, filmów. Nawet nie trącając, nie czując, po prostu mijając obojętnie. Aż przychodzi TEN dzień, kiedy mam gotowość by kolejny fragment wielkiego-małego planu mojej życiowej układanki dopasował się do tych istniejących. I wszystko IDEALNIE do siebie przylega, a obraz za obrazem pokazują mi, że to WSZYSTKO ma sens, że nie mogło być inaczej i już gdzieś, lata temu, pojawiła się zapowiedź. Tylko wtedy to nie miało żadnego logicznego znaczenia, ot, wydarzenie, mgnienie, machnięcie ręką, odgarnięcie opadających na oczy włosów, oddech zaledwie. Za mało, by stworzyć wyraźny obraz…

Co świadczy o tym, że jestem gotowa sięgnąć akurat DZIŚ po książkę, którą zdążyłam już komuś sprezentować uprzednio nie przeczytawszy, a która i tak do mnie powróciła? Czy musiały się wydarzyć te wszystkie historie, które się wydarzyły, bym mogła sięgnąć TĘ jedną książkę, poznać TEGO jednego człowieka, zobaczyć TĘ jedną parę oczu? Czy gdybym zmieniła choć jedną swoją reakcję, czy ściskałabym Twoją rękę akurat DZIŚ, rozmawiała akurat z TOBĄ, czy czytałabym Twoje słowa właśnie TERAZ, czy słuchałabym właśnie TEJ piosenki? Czy gdybym podjęła jednak inną decyzję i nigdzie nie wyruszyła, byłabym teraz tu, robiąc to, co robię? Czy upuszczając o jedną łzę mniej lub więcej, byłabym w innym miejscu? I w końcu jak to, co robię teraz i czego nie robię, wpłynie na przyszłe nieprzypadkowe sprawy, które zagoszczą w mojej codzienności?
Czy zadawanie pytań, które pozostaną bez odpowiedzi ma sens? A gdyby tak przestać pytać, przestać szukać odpowiedzi, czy to możliwe? Czy to, że teraz siedzę i piszę, może wpłynąć na to, jak będzie wyglądał mój dzień za kilka dni, miesięcy, lat? Czy to, że słucham akurat tej a nie innej muzyki, ma wpływ na słowa, które się pojawiają? Czy to, że dziś zmieniłam pościel i kupiłam nową piżamę sprawi, że będę śniła inne sny, albo pozostanę niewidoczna dla krainy snów? Czy to, że spałam w ciągu dnia kilka godzin, sprawiło, że akurat TERAZ siadam do pisania, kiedy wieczór roztacza nade mną intymny parasol? Jak to, że napisałam artykuł akurat do tej a nie innej gazety, wpłynęło na kobietę, która do mnie zadzwoniła i jak to wpłynie na mnie? Jak to czego nie zrobiłam, nie zrobiłeś, nie zrobiłaś wpłynie na nasze światy nawzajem i czy w ogóle się o tym dowiemy?
Układam mandalę w wytworny wzór. Pracuję wytrwale, cierpliwie w pełnym skupieniu. Ziarenko po ziarenku, odpowiednio dobrane kolory. Wiem czego chcę. Wybieram, gdzie jaki się znajdzie, z jakim połączy, a w którym miejscu zajmie pierwsze miejsce. Tworzę bez konkretnego pomysłu. Z pamięci duszy. Bawię się świetnie, czasem mrużę oczy bo już nic nie widzę, czasem siedzę w bezruchu patrząc na to, co usypane, czasem przechadzam się z kąta w kąt, szukając inspiracji, czasem odchodzę zmęczona od wzoru na dłużej, by powrócić z nową energią. A kiedy wszystko będzie już gotowe, ostatnie ziarenko wybrzmi, znajdzie się pośród miliarda innych, akurat w TYM miejscu a nie innym, zaproszę wiatr. Uśmiechnę się do niego. Wezmę ostatni głęboki wdech i wraz z ostatnim wydechem Wiatr i Ja, zdmuchniemy dzieło mojego życia. I nie będzie nam żal. I nie będzie już pytań. I nie będzie odpowiedzi, a może pojawią się wszystkie na raz. I wszystko będzie w porządku…
Na razie znalazłam miejsce kolejnemu ziarenku w mandali. Pasuje świetnie. Aż dziwne, że parę dni temu bym nie wpadła na to, gdzie je ułożyć. Odpowiedni moment przyszedł sam i wszystko staje się oczywiste…

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się z innymi!

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino. Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nazywam się Kawula.

Agnieszka Kawula

Jestem jak Bond, James Bond. Moje super moce to hawajski masaż Lomi Fizjo oraz automasaż. Jestem dziewczyną z YouTube’a. Ciągną do mnie jednorożce i kocham cappuccino. Mam najfajniejszego psa terapeutę!

Kawula wizytĘwka, serce
kolo

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.
Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki Ci newslettera, a ich administratorem będzie Agnieszka Kawula. Szczegóły: polityka prywatności.

Poruszyło Cię?

Napisz do mnie.

Może Cię również zainteresować

Kiedy przeprowadziłam się do Pucka prawie cztery lata temu, nie znałam tu nikogo, oprócz mojego męża i teściów. Po raz kolejny rzucałam się na głęboką wodę i miałam nadzieję, że nie rozbiję się o skały....
 „Gdybym znalazła taki masaż 50 lat temu, może nie spotkałoby mnie tyle problemów zdrowotnych po drodze” – przyznała 75 letnia pani Basia. „Słyszałam o tym masażu, ale jestem wierząca i bałam się wcześniej skorzystać” –...
Marlena wkręciła się w lomi badanie. Po kilkunastu latach praktykowania, przyjechała do mnie spod niemieckiej granicy, na kurs nauczycielski i zakochała się w terapii masażem. Tak jakby nikt jej nie powiedział jak potężnym narzędziem dla...
Scroll to Top