Niedawno dotarło do mnie… dotarło, strzeliło z liścia, okręciło i zakręciło po drodze zabierając całą miłość, fałszywe przekonania, schemat jakże uduchowiony, jakobym kochała siebie. Nie. Nie kocham siebie. Ale za to bardzo, bardzo lubię. I codziennie rano zanim odpalę fejsa i zobaczę te wszystkie miłe polubienia pod moimi wpisami, najpierw daję sobie kilka wewnętrznych lajków ekstra na dobry początek. I dopóki ten lajk dany sobie samej jest dla mnie najważniejszy, wszystko będzie okej…
Teraz tyle się czyta i mówi o miłości, o wolności o tym całym Tu i Teraz. To wszystko jest cudne. Kuszące. W książkach wspaniale opisane. Szczerze? Zrobiłam sobie kuku. Bo przecież jako perfekcjonistka chciałam właśnie tak kochać jak pisze choćby OSHO. Bo chciałam nie mieć oczekiwań. Bo chciałam sobie w wolności latać i innym tę wolność łaskawie dawać. Bo chciałam nie potrzebować, nie musieć, nie oceniać. Bo chciałam akceptować. Bo chciałam w takiej perfekcji książkowej sobie żyć. I mogłam sobie oczy mydlić, że nie chcę, że nie potrzebuję, że nie oczekuję, że przecież kocham tra la la la… A figa!
Olśniło mnie, a wraz z tym przyszła ulga jakiej jeszcze nie zaznałam… Poczułam, że nie kocham siebie. I że to jest bardzo okej! Poczułam jak ogromne napięcie w sobie wygenerowałam dążąc do ideału książkowego, którym zapewne żyje tylko kilka osób na świecie, a i tak nie wiadomo co to do końca znaczy ta cała miłość własna, wolność i jak z tym wszystkim żyć, pracować, tworzyć relacje, czy wyprowadzać psa na spacer.
Nie mam w sobie takiej wolności. Nie mam w sobie takiej miłości. Nie jestem taka, jaką postawiłam sobie na piedestale ideału. Natomiast to, jaka jestem, w zupełności mi wystarcza. Odpadła cała presja. Zeszło ciśnienie. Przestrzeń wewnętrzna poszerzyła się do dotychczas nieznanych mi rozmiarów…
Stanęłam uczciwie przed sobą, stanęłam uczciwie przed tymi, którzy są dla mnie ważni i powiedziałam: bardzo bardzo Cię lubię, ale… mam wymagania, oceniam, stawiam warunki, pewnych spraw nie akceptuję i nawet nie mam ochoty się z nimi mierzyć, mam potrzeby takie i takie. Jestem jaka jestem. I jest mi z tym naprawdę dobrze. Co z tym zrobisz, twoja sprawa. Czy będziesz w moim życiu czy nie, twoja sprawa. Co sobie o mnie pomyślisz to też twoja sprawa. Mnie jest dobrze. Bardzo.
Lubię siebie. Bardzo. I wcale nie muszę kochać. Lubienie jest naprawdę super fajne i w zupełności wystarczające. Lubienie po mojemu, nie po książkowemu. Lubienie w mojej codzienności, z moimi oczekiwaniami, z moimi ograniczeniami, z moimi warunkami.
Mój książkowy ideał sięgnął bruku. I bardzo lubię ten stan. Tak… Lubienie jest fajne ;-).

Podobał Ci się ten wpis? Podziel się z innymi!

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino. Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nazywam się Kawula.

Agnieszka Kawula

Jestem jak Bond, James Bond. Moje super moce to hawajski masaż Lomi Fizjo oraz automasaż. Jestem dziewczyną z YouTube’a. Ciągną do mnie jednorożce i kocham cappuccino. Mam najfajniejszego psa terapeutę!

Kawula wizytĘwka, serce
kolo

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!

Ta strona jest chroniona przez reCAPTCHA. Mają zastosowanie Polityka prywatności oraz Regulamin serwisu Google.
Twoje dane będą przetwarzane w celu wysyłki Ci newslettera, a ich administratorem będzie Agnieszka Kawula. Szczegóły: polityka prywatności.

Poruszyło Cię?

Napisz do mnie.

Może Cię również zainteresować

„Mama przestała wychodzić z domu tak bolą ją nogi” – powiedział syn 81 letniej pani Kazi.Pierwszy raz przyjechali dwa tygodnie temu. Dojazd samochodem z Gdyni do Pucka to był w zasadzie pikuś, gorzej zejście po...
 „Gdybym znalazła taki masaż 50 lat temu, może nie spotkałoby mnie tyle problemów zdrowotnych po drodze” – przyznała 75 letnia pani Basia. „Słyszałam o tym masażu, ale jestem wierząca i bałam się wcześniej skorzystać” –...
Dlaczego witam Was dziś zdjęciami z mojej klatki schodowej spod poręczy? Już wyjaśniam. Przez ponad 13 lat praktyki Lomi Lomi nie umiałam o tym masażu opowiedzieć. Wszystkie słowa, które znajdowałam były pełne uniesienia, natchnienia i...
Scroll to Top