Szczęśliwe marchewki

Lubię gotować. Nie mogę powiedzieć, że jestem w tym jakoś nad wyraz utalentowana. Ot, po prostu lubię gotować. Każde przygotowywanie posiłku jest dla mnie małą ceremonią, medytacją, zabawą, tańcem. Bez pośpiechu, z szacunkiem do tego, co ma być podane, co stanie się dla kogoś energią na kilka godzin. Z czystym umysłem jak to tylko możliwe, by żadna ciężka myśl nie przeszła do brokułów czy marchewek, które niewinnie czekają na dalszy los. Tak samo gotuję dla siebie. Tak samo gotuję dla gości. No po prostu lubię ten stan i już.
(więcej…)

Czytaj dalejSzczęśliwe marchewki