Trzecia niedziela, trzecia medytacja, trzeci tekst. Życzę Wam dobrej zabawy z niteczkami 😉 i spokojnej refleksji niedzielnej.

To na czym się skupiam, materializuje się niemal natychmiastowo. Im uważniej i ze spokojem podróżuję przez godziny dnia, tym łatwiejszy mam dostęp do czystej intencji, a ta leci na skrzydłach wiatru i przynosi to, czego na dany moment potrzebuję. Wolna od lęku intencja. Czysta. Naga. I nie na próżno ktoś powiedział uważaj o czym marzysz bo się spełni. Tak to działa w moim życiu już teraz w zależności od stanu umysłu. Wystarczy, że czysta woda się delikatnie zmąci i już następują opóźnienia, przeinaczenia, zakłócenia… Więc jedyne w czym się trenuję z chwili na chwilę to w byciu uważną, skupioną, skoncentrowaną na tym co Teraz. A kiedy chaotyczne myśli na chwilę wpadają z impetem niczym rozbrykane dzieci siejące małe zamieszanie, zatrzymuję się. STOP. Dalej przejścia nie ma, wychodzisz poza strefę Tu i Teraz, Tam spotka cię rozczarowanie, ból, lęk, naprawdę tego chcesz?

Bóg tylko czeka byś oczyścił swoje serce, oczyścił umysł z gruzu spraw, które już tylko na gruzowisku pozostać winny. Daj wyrosnąć nowym roślinom teraźniejszości. Nie zamulaj swojej czystości starym błotem. Pozwól mu od siebie odpaść. To nie jest Twoje. To nie jest Twoją istotą. Wyciągaj ręce ufnie jak dziecko i wiedz, że to, po co sięgasz zerwiesz bez trudu. Ale najpierw oczyszczaj, opróżniaj, wypłukuj, odrzucaj, puszczaj… Zdejmuj z siebie wszystkie maski, które nałożyłeś przez lata bo ktoś powiedział, że w tym i tym Ci będzie do twarzy. A przecież Ty nie lubisz czerni, gryzie Cię makijaż, usztywnia sztuczność zachowań… Ale brniesz coraz dalej i dalej w tworzenie siebie ze zlepków cudzych spraw, powinności, naleciałości. Jesteś jak Frankensein… Naprawdę Ci tak wygodnie? Nie jesteś ciekawy kim jesteś naprawdę? Myślisz, że jesteś tym czego się nauczyłeś, czego dokonałeś, co zrobiłeś, co powiedziałeś, co przemilczałeś, co pomyślałeś, co stworzyłeś? Tak. Tym też jesteś. Tym i czymś znacznie większym co za nic ma Twoje ludzkie osiągnięcia, starania, podrygiwania w materialistycznej codzienności. Wiedz jedno, spotkanie z samym sobą prawdziwym zmieni Cię. I da Ci to wszystko o czym zawsze marzyłeś, a czego bezskutecznie szukałeś w świecie zewnętrznym…
A kiedy już jesteś prawdziwy, Twoje marzenia też grają spójnie z Tobą. Cały wszechświat zaczyna Ci sprzyjać. I wszystko do Ciebie wtedy mówi, podsuwa znaki, piórka, monety, ludzi, sytuacje, słowa, filmy, slogany reklamowe. Twój wewnętrzny świat szybko materializuje się na zewnątrz. Ale Ty myślisz, że na zewnątrz są ZNAKI. Szukasz potwierdzenia swoich decyzji i drogi życiowej poza sobą. A kto ma wiedzieć lepiej niż Ty sam co jest dobre dla Ciebie? Jesteś tak pomieszany, że nie słyszysz, więc z błagalnym wzrokiem szukasz pomocy. W Twoim wnętrzu pomieszanie, chaos, walka kibiców po meczu, trybuny szaleją. I choć uważasz, że jesteś zdrowy psychicznie, mieszka w Tobie cała armia głosów, które nie należą do Ciebie. To słowa rodziny, przyjaciół, kochanków, znajomych, reklam, polityków, kapłanów, profetów. A każdy jeden wrzeszczy w Tobie i zagłusza ten jeden, który jest prawdziwy… Ten jeden, który należy tylko do Ciebie. Twoja Intuicja. Twoja Prawda. Ona tam jest i czeka aż wyłączysz dźwięk tym wszystkim gadającym głowom i w końcu pozwolisz jej przemówić.
Ale Ty w swoim pogubieniu prosisz Boga o pomoc, prowadzenie, podnosisz wzrok i widzisz coś. Interpretujesz to tak jak chcesz interpretować. Bierzesz jako sygnał od Boga. Ale tak naprawdę widzisz jedynie to, co już jest w Tobie. Ty już to masz. Odpowiedź jest w Tobie. Pewność jest w Tobie. Wszystkie decyzje są w Tobie. Ale Ty ciągle potrzebujesz podpowiedzi. Poklepania po ramieniu. Popchnięcia. I miotasz się jak ryba wyciągnięta z wody. Ale to naturalne, że walczysz o oddech poza swoim naturalnym środowiskiem. Domem ryby jest woda. Wyciągnięta z niej zdechnie. Ryba nie wyskakuje z wody na własne życzenie. Nie jest taka głupia. Wie, że jej miejsce jest w wodzie i tam siedzi i tam żyje i tam się rozmnaża i tam umiera. A Ty? Ciągle szukasz czegoś, ciągle Ci mało, ciągle marudzisz, ciągle wędrujesz dalej i dalej, poza swoje terytorium. Zapomniałeś w tym wszystkim, że przecież cały czas jesteś w DOMU. To może być długa droga. I dość bolesna. Bo zatrute myśli znają wszelkie taktyki wojenne i będą próbowały na każdym kroku wybić Cię z Twojego ciepłego i jasnego miejsca. I czasem im się to uda, i czasem znowu dziobną, ale każdy kolejny raz będzie mniej bolesny. I może przyjdzie taki moment, że więcej nie wypłyną na powierzchnię, bo wszystkie roztopią się w świetle jakim zaczniesz emanować. Przyjdzie taki dzień, w którym żmijowata myśl, nie będzie miała nad Tobą kontroli, a jej jad nawet Cię nie draśnie… Życzę Ci byś takiego stanu doświadczał, byś dał sobie szansę na ŻYCIE.
PS Podziel się swoimi sposobami na te myślowe batalie. Jak uspakajasz umysł? Jak oczyszczasz wewnętrzną wodę? Nie potrzeba wielkich metod, wyjazdów w dalekie kraje i nie wiadomo jakich wyrzeczeń… Może Twój sposób komuś dziś pomoże ukoić skołataną głowę? A kiedy umysł już spokojny, co czujesz, co widzisz, czego doświadczasz, gdzie wysyłasz swoją energię, na czym się skupiasz?

Słuchaj podcastu na ulubionej platformie

Kawula masaż Lomi Lomi

Nazywam się Kawula.
Agnieszka Kawula...

Wierzę, że empatyczny dotyk i masaż, budzi do życia oraz zbliża ludzi.

Poruszyło Cię?

Wirtualne cappucino

Jeśli treści, którymi się dzielę, są dla Ciebie ważne lub inspirujące, możesz zabrać mnie na wirtualne cappuccino.
Z przyjemnością dam się zaprosić.

Nie przegap kolejnych wpisów!

Zapisz się na mój newsletter i bądź na bieżąco!